Koszmar Morfeusza - K.N. Haner 📖
Witajcie serdecznie w ten piękny, lipcowy wieczór. Mam nadzieję, że spędzacie go z książką. Dzisiaj przygotowałam dla Was recenzję drugiej części "Mafijnej miłości"! Zapraszam do lektury :)
Na samym początku chciałabym uprzedzić, że będę starać się wyrazić moją opinię na temat książki nie zdradzając szczegółów fabuły, jednak jeśli nie czytaliście jeszcze ani pierwszej części, ani jej recenzji (znajdziecie ją tu) to polecam najpierw to uczynić, a następnie wrócić do tego postu :)
Zaczynamy przysłowiowo z grubej rury. Akcja, moc, zero wytchnienia. To nie czas na łagodny i wolniutki wstęp. Dzięki temu krótkiemu przypomnieniu czujemy się, jakbyśmy nigdy nie oderwali się od pierwszego tomu i cały czas w ręce trzymali tę samą książkę oraz nie zapominamy z jakim światem mamy do czynienia.
A mafia nie odpuszcza. Sytuacja z każdą chwilą robi się coraz bardziej napięta, pojawia się co rusz więcej komplikacji. Sądzę, że dopiero w tej części mamy możliwość w pełni przekonać się, co tak naprawdę oznacza zadzierać z organizacją. W porównaniu do pierwszego tomu, w tym niektóre sceny stają się jeszcze brutalniejsze, jednak po ich ilości i charakterze należy wnioskować, że mają one za zadanie przybliżyć nam realia rządzonego przez pieniądze i bezlitosnych ludzi świata.
Omawianie postaci rozpocznijmy od Cass, a to co lepsze, pozostawmy sobie na później. Główna bohaterka niestety nie spełniła mojej prośby i pozostała zmienna, jak pogoda w kwietniu. Co ciekawe, można u niej zaobserwować tendencję najpierw do mówienia, następnie do działania. Jednak nie chodzi tu o to co zazwyczaj przy tego rodzaju postępowaniu nazywamy przemyślanym działaniem. Cassandra po prostu najpierw mówi jedno, a następnie robi drugie. Ale jest kobietą, wybaczmy jej to, wiadomo, że kobieta zmienną jest. Co niespodziewane, w jej zachowaniu pojawia się w tej części momentami denerwująca rozwiązłość. Tej myśli nie będę rozwijać i pozostawię ją wam do oceny. Na koniec wspomnę tylko, że z wieloma podjętymi przez bohaterkę decyzjami się nie zgadzam, i gdyby chodziło o mnie, to postępowałabym w wielu sytuacjach zupełnie odmiennie i bardziej stanowczo.
Tak, nadszedł czas na trochę przyjemności! Poświęćmy chwilę Adamowi. Niemałe było moje zaskoczenie zmianą, która dokonuje się w nim w tej części. Wprost nie mogłam się nadziwić przemawiającym przez niego cechom. Opiekuńczość i ludzkie emocje zaczynają prowadzić go w życiu, a skrajne, nieznane dotychczas dla niego uczucia kierują jego wyborami. Bardzo się cieszę, że już w drugim tomie miałam okazję poznać go od tej strony.
Jeśli obawiacie się sięgać po kontynuację książek z obawy, że autor lub autorka opiera fabułę na postaciach z pierwszej części i nie stara się rozwijać tego aspektu, to "Koszmar Morfeusza" nie będzie dla Was rozczarowaniem. Nowe postacie to tak naprawdę podstawa tej książki. Eros oraz inni członkowie organizacji pojawiają się na kartach tej historii by mocno namieszać. Jestem pełna zadowolenia z powodu wprowadzonego powiewu świeżości, a jednocześnie elementu dramatyzmu.
Podczas czytania książki nie zabrakło wielu emocji. Jak już kiedyś wspomniałam jest to dla mnie ważne, aby dzieło wzbudzało w czytelniku różne uczucia, dlatego łzy, które pojawiły się pod koniec lektury, są dla mnie wskaźnikiem naprawdę udanej gry autorki z czytelnikiem. Jeśli mogę wam dać radę, to zaopatrzcie się w paczkę chusteczek, gdyż mogą się przydać.
Podsumowując, kontynuacja "Snów Morfeusza" ponownie zabierze was do świata czarnych interesów, mafii oraz niebezpiecznej miłości. Perypetie Cassandry i Adama zafundują parę godzin przeplatających się uśmiechów, smutków oraz łez. Możecie być pewni, że sięgając po drugi tom serii zafundujecie sobie przejażdżkę bez trzymanki, która nie pozwoli wam nie sięgnąć po emocjonujące zakończenie trylogii. :)
Po raz kolejny mam przyjemność podzielić się z wami zadanym przeze mnie autorce pytaniem odnośnie fabuły zrecenzowanej powyżej książki :)
Autorka: K.N. Haner
Tytuł: Koszmar Morfeusza
Wydawnictwo: Editio Red
Ilość stron: 388
Data premiery: 7 lutego 2017
Ocena: 7/10
Ocena: 7/10
Wszystkie drogi Cassandry Givens prowadzą do Adama McKeya — tej prostej prawdzie nie da się zaprzeczyć. Od chwili przypadkowego spotkania w nocnym klubie namiętny i wybuchowy związek Cass i Adama przeżywa różne fazy, ale pozostaje nierozerwalny jak samo życie. Choć oboje są świadomi zagrożeń, jakie niosą ze sobą potajemne spotkania, choć codziennie przekonują się, że niebezpieczeństwo czai się wszędzie, nie potrafią wyrzec się swoich uczuć. Słowa to za mało, gdy nawet gesty nie potrafią ukoić rozpalonych ciał.
McKey zaczyna naginać twarde zasady obowiązujące w jego świecie, a Cassandra coraz częściej mysli nad bardziej radykalnymi krokami uwolnienia ukochanego z sideł złowrogiej organizacji. Jednak życie w ciągłym strachu odbija się na ich relacji i niemal ją niszczy. Namiętna miłość potrafi być bardzo destrukcyjna…
McKey zaczyna naginać twarde zasady obowiązujące w jego świecie, a Cassandra coraz częściej mysli nad bardziej radykalnymi krokami uwolnienia ukochanego z sideł złowrogiej organizacji. Jednak życie w ciągłym strachu odbija się na ich relacji i niemal ją niszczy. Namiętna miłość potrafi być bardzo destrukcyjna…
Na samym początku chciałabym uprzedzić, że będę starać się wyrazić moją opinię na temat książki nie zdradzając szczegółów fabuły, jednak jeśli nie czytaliście jeszcze ani pierwszej części, ani jej recenzji (znajdziecie ją tu) to polecam najpierw to uczynić, a następnie wrócić do tego postu :)
Zaczynamy przysłowiowo z grubej rury. Akcja, moc, zero wytchnienia. To nie czas na łagodny i wolniutki wstęp. Dzięki temu krótkiemu przypomnieniu czujemy się, jakbyśmy nigdy nie oderwali się od pierwszego tomu i cały czas w ręce trzymali tę samą książkę oraz nie zapominamy z jakim światem mamy do czynienia.
A mafia nie odpuszcza. Sytuacja z każdą chwilą robi się coraz bardziej napięta, pojawia się co rusz więcej komplikacji. Sądzę, że dopiero w tej części mamy możliwość w pełni przekonać się, co tak naprawdę oznacza zadzierać z organizacją. W porównaniu do pierwszego tomu, w tym niektóre sceny stają się jeszcze brutalniejsze, jednak po ich ilości i charakterze należy wnioskować, że mają one za zadanie przybliżyć nam realia rządzonego przez pieniądze i bezlitosnych ludzi świata.
Omawianie postaci rozpocznijmy od Cass, a to co lepsze, pozostawmy sobie na później. Główna bohaterka niestety nie spełniła mojej prośby i pozostała zmienna, jak pogoda w kwietniu. Co ciekawe, można u niej zaobserwować tendencję najpierw do mówienia, następnie do działania. Jednak nie chodzi tu o to co zazwyczaj przy tego rodzaju postępowaniu nazywamy przemyślanym działaniem. Cassandra po prostu najpierw mówi jedno, a następnie robi drugie. Ale jest kobietą, wybaczmy jej to, wiadomo, że kobieta zmienną jest. Co niespodziewane, w jej zachowaniu pojawia się w tej części momentami denerwująca rozwiązłość. Tej myśli nie będę rozwijać i pozostawię ją wam do oceny. Na koniec wspomnę tylko, że z wieloma podjętymi przez bohaterkę decyzjami się nie zgadzam, i gdyby chodziło o mnie, to postępowałabym w wielu sytuacjach zupełnie odmiennie i bardziej stanowczo.
Tak, nadszedł czas na trochę przyjemności! Poświęćmy chwilę Adamowi. Niemałe było moje zaskoczenie zmianą, która dokonuje się w nim w tej części. Wprost nie mogłam się nadziwić przemawiającym przez niego cechom. Opiekuńczość i ludzkie emocje zaczynają prowadzić go w życiu, a skrajne, nieznane dotychczas dla niego uczucia kierują jego wyborami. Bardzo się cieszę, że już w drugim tomie miałam okazję poznać go od tej strony.
Jeśli obawiacie się sięgać po kontynuację książek z obawy, że autor lub autorka opiera fabułę na postaciach z pierwszej części i nie stara się rozwijać tego aspektu, to "Koszmar Morfeusza" nie będzie dla Was rozczarowaniem. Nowe postacie to tak naprawdę podstawa tej książki. Eros oraz inni członkowie organizacji pojawiają się na kartach tej historii by mocno namieszać. Jestem pełna zadowolenia z powodu wprowadzonego powiewu świeżości, a jednocześnie elementu dramatyzmu.
Podczas czytania książki nie zabrakło wielu emocji. Jak już kiedyś wspomniałam jest to dla mnie ważne, aby dzieło wzbudzało w czytelniku różne uczucia, dlatego łzy, które pojawiły się pod koniec lektury, są dla mnie wskaźnikiem naprawdę udanej gry autorki z czytelnikiem. Jeśli mogę wam dać radę, to zaopatrzcie się w paczkę chusteczek, gdyż mogą się przydać.
Podsumowując, kontynuacja "Snów Morfeusza" ponownie zabierze was do świata czarnych interesów, mafii oraz niebezpiecznej miłości. Perypetie Cassandry i Adama zafundują parę godzin przeplatających się uśmiechów, smutków oraz łez. Możecie być pewni, że sięgając po drugi tom serii zafundujecie sobie przejażdżkę bez trzymanki, która nie pozwoli wam nie sięgnąć po emocjonujące zakończenie trylogii. :)
Po raz kolejny mam przyjemność podzielić się z wami zadanym przeze mnie autorce pytaniem odnośnie fabuły zrecenzowanej powyżej książki :)
Książka obfituje w sceny, które mogą być bolesne dla czytelnika w odbiorze, niewątpliwie pod wieloma płaszczyznami. "Koszmar Morfeusza" jest to część, w której pojawiają się nowe postacie mające namącić w życiu głównych bohaterów. Stąd moje pytanie: kto jest twoim ulubionym bohaterem?
Fakt, w "Koszmarze" występują brutalne sceny, ale taki był zamysł na tę część i nie chciałam tego "ugrzeczniać". Jeśli chodzi o moją ulubioną postać ze "Snów Morfeusza", to jest to Tommy - przyjaciel Cassandry, który choruje na białaczkę. Bardzo lubię tego wesołego, otwartego i opiekuńczego chłopaka i ogromnie ubolewam nad losem, który mu zafundowałam.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję
Za możliwość przeczytania książki dziękuję
Nadal nie przekonuje mnie twórczość K.N Haner i pewnie szybko się to nie zmieni.
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja <3
Pozdrawiam cieplutko i ściskam :*
M.
martynapiorowieczne.blogspot.com
Dziękuję!
UsuńMoże kiedyś dasz autorce szansę:)