Friendzone - Sandra Nowaczyk 📖
Rewelacyjny debiut siedemnastoletniej dziewczyny czy może wypromowana powieść zwykłej nastolatki? Dzisiaj parę słów na temat "Friendzone" :)
Autorka: Sandra Nowaczyk
Tytuł: Friendzone
Wydawnictwo: Feeria Young
Ilość stron: 408
Data premiery: 5 lipca 2017
Ocena: 7/10
Uwielbiam czytać historie miłosne. Być może brzmi to błaho, ale taka jest prawda. Moment, kiedy bohaterowie uświadamiają sobie co czują, wszystkie emocje, które odczuwają - to właśnie to! A najbardziej w tym procesie uwielbiam współodczuwanie. Ścisk żołądka, latające w nim motyle oraz ogrom uczuć. To istota ulegania urokowi.
Wszystkie wymienione powyżej elementy towarzyszyły mi podczas lektury "Friendzone". Do gustu niezwykle przypadł mi wątek wieloletniej przyjaźni Tatum i Griffina oraz przywołanie scen z ich dzieciństwa. Głęboka więź, która ich łączy jest godna pozazdroszczenia. Jednak pewnego wieczoru wszystko ulega zmianie.
Przyjaźń damsko-męska, temat wielu sporów. Czy może istnieć czy nie ma żadnych szans na przetrwanie? Jest zarówno tak wielu zwolenników jednego stanowiska, jak i drugiego. Ja osobiście jestem zdania, że taki rodzaj przyjaźni jest jak najbardziej możliwy. Mówię to z autopsji, byłam częścią niejednej tego typu relacji i nigdy żadna z nich nie zakończyła się związkiem, ani nawet złamanym sercem którejś ze stron.
Sandra wypowiadając się na temat swojej książki mówi wprost, że jej celem było napisanie czegoś, co sama chciałaby przeczytać. Dla mnie "Friendzone" było uroczą i trzymającą w napięciu historią miłosną, która na dobre godziny mnie zaabsorbowała. Wiek autorki znacząco oddziałuje na sposób przekazania emocji i zachowań głównych bohaterów. W końcu kto lepiej opowie historie o nastolatkach niż nastolatka?
"Friendzone" bezsprzecznie można zakwalifikować jako świetny debiut siedemnastoletniej dziewczyny. Książka przepełniona uczuciami, zawiłymi emocjami oraz realiami świata nastolatków stanowi idealną pozycję na wakacje. Nie tylko się przy niej odprężycie, lecz także nieraz uśmiechniecie. :)
Ocena: 7/10
Tatum i Griffin przyjaźnili się prawie od kołyski. Byli dla siebie jak brat i siostra. Tak zawsze było i tak już miało pozostać.
Jeden taniec na balu maskowym zmienił wszystko.
Teraz oboje są pełni sprzecznych emocji. Czy będą chcieli za wszelką cenę pozostać przyjaciółmi? Przecież to ona zawsze miała być najważniejsza. Kiedyś sobie to obiecali. I do tego oboje mają partnerów. A co, jeśli tylko jedno z nich będzie chciało… no właśnie, czego?Gdy do głosu dochodzą uczucia, czasami wszystko zdaje się rozpadać… i kiedy nie masz na kim się oprzeć, czujesz, że spadasz i że już nigdy się nie podniesiesz.
Jeden taniec na balu maskowym zmienił wszystko.
Teraz oboje są pełni sprzecznych emocji. Czy będą chcieli za wszelką cenę pozostać przyjaciółmi? Przecież to ona zawsze miała być najważniejsza. Kiedyś sobie to obiecali. I do tego oboje mają partnerów. A co, jeśli tylko jedno z nich będzie chciało… no właśnie, czego?Gdy do głosu dochodzą uczucia, czasami wszystko zdaje się rozpadać… i kiedy nie masz na kim się oprzeć, czujesz, że spadasz i że już nigdy się nie podniesiesz.
Uwielbiam czytać historie miłosne. Być może brzmi to błaho, ale taka jest prawda. Moment, kiedy bohaterowie uświadamiają sobie co czują, wszystkie emocje, które odczuwają - to właśnie to! A najbardziej w tym procesie uwielbiam współodczuwanie. Ścisk żołądka, latające w nim motyle oraz ogrom uczuć. To istota ulegania urokowi.
Wszystkie wymienione powyżej elementy towarzyszyły mi podczas lektury "Friendzone". Do gustu niezwykle przypadł mi wątek wieloletniej przyjaźni Tatum i Griffina oraz przywołanie scen z ich dzieciństwa. Głęboka więź, która ich łączy jest godna pozazdroszczenia. Jednak pewnego wieczoru wszystko ulega zmianie.
Przyjaźń damsko-męska, temat wielu sporów. Czy może istnieć czy nie ma żadnych szans na przetrwanie? Jest zarówno tak wielu zwolenników jednego stanowiska, jak i drugiego. Ja osobiście jestem zdania, że taki rodzaj przyjaźni jest jak najbardziej możliwy. Mówię to z autopsji, byłam częścią niejednej tego typu relacji i nigdy żadna z nich nie zakończyła się związkiem, ani nawet złamanym sercem którejś ze stron.
Sandra wypowiadając się na temat swojej książki mówi wprost, że jej celem było napisanie czegoś, co sama chciałaby przeczytać. Dla mnie "Friendzone" było uroczą i trzymającą w napięciu historią miłosną, która na dobre godziny mnie zaabsorbowała. Wiek autorki znacząco oddziałuje na sposób przekazania emocji i zachowań głównych bohaterów. W końcu kto lepiej opowie historie o nastolatkach niż nastolatka?
"Friendzone" bezsprzecznie można zakwalifikować jako świetny debiut siedemnastoletniej dziewczyny. Książka przepełniona uczuciami, zawiłymi emocjami oraz realiami świata nastolatków stanowi idealną pozycję na wakacje. Nie tylko się przy niej odprężycie, lecz także nieraz uśmiechniecie. :)
Mam ją na półce, ale nie wiem, kiedy będę miała czas ją przeczytać. Po twojej recenzji jednak, jeszcze bardziej bym chciała, żeby było to jak najbardziej :D
OdpowiedzUsuńzabookowanyswiatpauli.blogspot.com
Jest to dobry debiut, więc polecam 😉
UsuńBardzo lubię książki miłosne, w szczególności w wakacje, jakoś fajnie czyta mi się coś w tym klimacie! Wow, zdziwiłam się, że ksiązke napisała siedemnastoletnia dziewczyna i chyba jeszcze bardziej chcę odkryć tę historię :)
OdpowiedzUsuńWakacje to najlepszy czas dla lekkich i przyjemnych lektur :)
UsuńWarto dać jej szansę, może zaskoczyć !
Dla mnie ta książka wypadła jakoś pomiędzy, nie była zła, ale dobra w sumie też nie. Nawet nie mogę powiedzieć, że się zawiodłam, bo w sumie podeszłam do niej bez oczekiwań :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Jabłuszkooo ♡
Szelest Stron
Ja też podeszłam do niej na zasadzie sprawdzenia z czym mam do czynienia :)
Usuń