Making faces - Amy Harmon 📖

Poruszająca serce opowieść o stracie, która przebija na wskroś serce i zostawia je złamane na kawałeczki.

Autorka: Amy Harmon
Tytuł: Making faces
Wydawnictwo: Editio Red
Ilość stron: 344
Data premiery: 5 stycznia 2017
Ocena: 7/10

Najbardziej szanuję autorów, którzy są w stanie wywołać w czytelniku lawinę emocji, czasami sprzecznych. To właśnie książki będące przyczyną uśmiechu na twarzy, śmiechu lub łez są według mnie najbardziej wartościowe. Można to przedstawić przy pomocy muzycznej metafory: autor to muzyk, uczucia jego czytelnika to instrument, na którym przy pomocy słów może wygrywać piękną melodię przy użyciu rozmaitych kombinacji.

Powyższy wstęp znalazł się w tym poście nie bez przyczyny. "Making faces" bez dwóch zdań jest książką, która porusza najgłębszymi strunami duszy. Amy od pierwszych stron zapoznaje nas z historią tak naprawdę trójki głównych bohaterów - Fern, Bailey'a i Ambrose'a. Każda z postaci jest symbolem innych cech niż pozostała dwójka. Fern można przypisać współczucie i bezinteresowność, Bailey utożsamia radość życia i dzielne stawianie czoła przeznaczeniu, a Ambrose dla odmiany jest według mnie symbolem walki i radzenia sobie ze stratą.

" Jeżeli Bóg wymyślił nam twarze, to czy się śmiał, gdy stworzył mnie? "

Czytając książkę najbardziej pokochałam Bailey'a. I pomimo, że nie jest to typowy bohater romansów powalający swą urodą, to zdobył moje serce nawet w większym stopniu niż Ambrose. Jego intelekt, podejście do życia, pogodzenie z losem i jednocześnie stawianie mu czoła uczyniły go niezwykłym charakterem. Jestem szczęśliwa, że autorka stworzyła tak świetną postać, która nie tylko daje innym motywacyjnego kopa, ale też jest źródłem niczym niezmąconej pozytywnej energii.

" Walka jest zwycięstwem. "

Amy Harmon stworzyła dzieło przepełnione cierpieniem. Zapewne nie brzmi to zachęcająco, pozwólcie, że wyjaśnię. Przedstawiona historia uczy czytelnika by cieszył się każdą chwilą, momentami zwraca uwagę na szczegóły, które w szarości dnia codziennego nie przyciągają naszej uwagi. Nie mogę zaprzeczyć, że sięgnięcie po "Making faces" nie wiąże się z łzami i smutkiem. Wiąże się bezsprzecznie. Jednak to co jest ukryte wewnątrz, na kartach powieści może zmienić podejście do życia.

Na koniec krótko chciałabym wypowiedzieć się na temat wątku miłosnego. Momentami odnosiłam wrażenie, że uczucie Fern do Ambrose'a jest jednostronne, pomimo jego zachowania. Na pewno mogę powiedzieć, że jest to uczucie dojrzewające. Jeśli nie należycie do osób, które gustują w historiach o miłości od pierwszego wejrzenia, to trafiliście w punkt. Czasami prawdziwe uczucie wymaga czasu i pielęgnacji. To właśnie kolejna lekcja autorki.

Koniecznie musicie sięgnąć po tą przepełnioną mądrością i zrozumieniem książkę. Miłość ma wiele twarzy, a każda z nich opisana w "Making faces" otwiera oczy na różne aspekty życia. Po przeczytaniu mogę was zapewnić, że już nigdy nie spojrzycie na świat w ten sam sposób, co wcześniej.

Za książkę dziękuję

10 komentarzy:

  1. To nie są moje klimaty, ale ostatnio zauważyłam że częściej sięgam po książki, które nie są w moim stylu, niż po te które z opisu wpasowują sie w mój gust czytelniczy, więc może w przyszłości przeczytam Making faces. xD Ale to się jeszcze zobaczy, bo póki co mam wielki stosik książek do przeczytania obok łóżka i jak dalej będzie tak się powiększał, to w końcu przygniotą mnie te książki. xD
    Pozdrawiam!
    recenzjeklaudii.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znam to uczucie z autopsji :)
      Jeśli się zdecydujesz to mam nadzieję, że Ci się spodoba!

      Usuń
  2. Ale narobiłaś mi ochoty na tę książkę! Dodaję do listy "do przeczytania", chociaż jest już tam tyle pozycji, że nie wiem kiedy się z tym wszystkim wyrobię ;)

    Pozdrawiam
    ver-reads.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, bo jest ona warta uwagi :)
      Przyznam Ci, że też mam problem z wyrobieniem się z przeczytaniem wszystkich, które mam w tym życiu ! :)

      Usuń
  3. Uwielbiam powieści Amy Harmon, a Bailey jest najlepszy ❤ Podobało się, jak rozwijał się związek między Fern a Ambrosem, bo autorka nic nie przyśpieszała i wyszło bardzo naturalnie. A ja zdecydowanie nie jestem fanką miłości od pierwszego wejrzenia. Książka jest super i mam nadzieję, że nie przyjdzie nam długo czekać na kolejną powieść autorki.
    Pozdrawiam!
    houseofreaders.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się ze wszystkim co napisałaś :)
      To zdecydowanie dobra autorka, po której kolejne książki na pewno sięgnę !

      Usuń
  4. Uwielbiam kiedy książki przypominają nam o tym o czym tak często zapominamy, by cieszyć się każdą chwilą i nie dać porwać szarości życia. W tym tkwi często magia czytania :) Z chęcią sięgnę po Making faces. Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jest jeden z lepszych przekazów jakie można zawrzeć w książce :)
      Cieszę się, że dasz szansę temu tytułowi!

      Usuń
  5. Lubię wzruszające historie, jednak muszą być świetnie napisane żeby mnie poruszyć. Być może kiedyś sięgnę po tę książkę.

    Pozdrawiam cieplutko i ściskam :*
    M.
    martynapiorowieczne.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że ta książka da radę Cię wzruszyć :)

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Copyright © 2016 Książkowa Pasja , Blogger