Przyrodni brat - Penelope Ward 📖

Każdy przynajmniej raz spacerował alejkami księgarni w poszukiwaniu nowych przygód, aż w pewnym momencie natknął się na książkę, której tytuł od razu zaliczył do kategorii guilty pleasure. Co rozumiem przez ową nazwę? Coś co przez ogół może być uznane za niestosowne, a przez osoby zainteresowane za ciekawe. To właśnie o takim tytule chcę Wam dzisiaj opowiedzieć. Zapraszam!


Moje pierwsze zetknięcie z  "Przyrodnim bratem" było lekko niezręczne. Z jednej strony byłam ciekawa co się kryje pod tym deprymującym (w momencie, gdy już uświadomisz sobie, że jest to romans) tytułem, a z drugiej mały aniołek w głowie podpowiadał mi "nie możesz tego przeczytać! Jak o tym napiszesz to co ludzie pomyślą?!". Tak, decydując się sięgnąć po tą książkę czułam się, jakbym zaraz miała być posądzona o zapędy kazirodcze. Ale cóż, w dzisiejszych czasach życie opiera się na wychodzeniu poza przyjęte normy.

Greta była cichą nastolatką, a jej życie miało swój spokojny rytm — szkoła, nauka, dorywcza praca i dom... Kiedy pewnego dnia w domu pojawił się jej przyrodni brat Elec, nie była na to przygotowana. Nienawidziła tego, jak wyżywał się na niej, dając upust swojej niechęci wobec nowej rodziny. Nienawidziła tego, że sprowadzał do swojego pokoju różne dziewczyny z ich szkoły. Nienawidziła tego, że coraz bardziej ją fascynował. Zbuntowany, irytujący i odpychający, coraz bardziej pociągał Gretę. Jego aroganckie zachowanie, muskularne ciało, pięknie wyrzeźbiona twarz sprawiły, że jej ciało wbrew umysłowi reagowało tak, jak jeszcze nigdy przedtem. Łączące ich uczucia zaczęły się zmieniać, aż pewnej nocy przekroczyli granicę, spoza której nie było już odwrotu...

Główna bohaterka to licealistka mieszkająca z matką i ojczymem. W dniu przyjazdu tytułowego przyrodniego brata jej życie zostaje wywrócone do góry nogami. Elec nie jest osobą jakiej Greta się spodziewała - jest wulgarny, wredny, a na domiar złego przystojny. I właśnie w tej ostatniej cesze tkwi największy problem: licealistka z czasem przestaje postrzegać chłopaka jako rodzinę, a zaczyna postrzegać go jako atrakcyjnego rówieśnika.

Czytając opis z tyłu książki możemy dowiedzieć się wiele na temat fabuły. Moim zdaniem aż za wiele. Z tego względu pomińmy tę kwestię i skupmy się na kreacji bohaterów oraz stylu autorki.

Książka jest napisana prostym językiem. Sięgając po ten tytuł nie należy spodziewać się słownictwa wysokich lotów. Jednak to właśnie sprawia, że bez problemu możemy wejść do świata młodych dorosłych. Autorka nie przedstawia nam wyimaginowanego obrazu, przy pomocy slangu i czasami wulgaryzmów doskonale przedstawia realia młodzieży.

Przyznaję, pierwsza połowa książki zleciała mi niezwykle szybko. Nie mogłam się od niej oderwać. Wydarzenia skupiały się na nawiązującej się relacji "rodzeństwa". Mogę określić ją jako zabawną oraz momentami uroczą na swój sposób. Druga połowa dla kontrastu była istnym rollercoasterem! Wywołanie łez i wzruszenia nie stanowiło problemu dla pani Ward. Dobór słów, pomimo iż, jak wspomniałam wyżej, nie są one wybitne, idealnie wprowadza nastrój chwili.

Czy polubiłam głównych bohaterów? Przyznam, że tak. Na pewno o wiele bardziej polubiłam Eleca. I nie, nie wynika to z faktu, że to główny męski bohater. Jest to spowodowane jego realnością  - w prawdziwym życiu możemy natknąć się na osoby o zbliżonym charakterze. Sposób, w który Elec posługuje się sarkazmem, ironią i niejednokrotnie przekleństwami wywołuje uśmiech na twarzy, pomimo przekroczenia pewnych granic. Gorzej było z główną bohaterką. Nie mówię, że Greta jest kiepską postacią, bo nie jest. Cechują ją zawziętość i współczucie, co niewątpliwie jest pozytywem. Mi jednak zabrakło u niej pewnego rodzaju poszanowania własnej wartości oraz siły wewnętrznej. Nie raz kierowałam pod nosem w stronę książki słowa "Dziewczyno, zawalcz o siebie", "No weź, nie daj się tak traktować", "Odwróć się i wyjdź". Przynajmniej był to dobry sposób wyładowania frustracji.😉

Podsumowując, książkę "Przyrodni brat" uznaję za sposób na przyjemne spędzenie popołudnia (bo jak tylko się do niej dorwałam, to skończyłam na ostatniej stronie) i z chęcią ją polecam. Jeśli lubicie słodkie historie miłosne, przy których czasami popłynie łezka to trafiliście w dziesiątkę. :)

Moja ocena książki: 

Za możliwość przeczytania książki dziękuję


8 komentarzy:

  1. Czytałam ją kilka dni temu i wspominam ją bardzo dobrze!
    Obserwuję. ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Po takiej recenzji nie sposób nie sięgnąć po tę książkę. Na pewno przeczytam, bo lubię taką rozrywkę. Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ta okładka rzuciła mi się w oczy ze względu na zdjęcie z "Black Ice", a potem zobaczyłam tytuł i stwierdziłam, że nie ma mowy :D.

    litery-na-papierze.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też się zastanawiałam czemu na okładce jest zdjęcie z "Black Ice", a po tytuł sięgnęłam, aby próbować nowych przygód :)

      Usuń
  4. Okładka bardzo znajoma (kłania się "Black Ice"). Romanse do doskonały przerywnik,chwila odetchnienia. Historia mnie zaciekawiła, więc kto wie, czy w najbliższym czasie nie sięgnę po nią :)

    Pozdrawiam cieplutko,
    dziennikbibliotekarki.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie ten tytuł jest bardzo miłą odskocznią :)
      Pozdrawiam :)

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Copyright © 2016 Książkowa Pasja , Blogger