[przedpremierowo] Biały kruk - J.L. Weil 📖
Odkąd sięgam pamięcią czytam książki młodzieżowe. Nie raz były one banalne, napisane prostym językiem, opowiadały niestworzone rzeczy... ale i tak dostarczały mi rozrywki. Z biegiem czasu dorastając stawiałam lekturom coraz wyższe wymagania, jednak od czasu do czasu nachodzi mnie chęć sięgnięcia po coś, co może okazać się idealną książką mojej młodości i jednocześnie po prostu dobrą rozrywką. W ten sposób w ciemno sięgnęłam po "Białego kruka" autorstwa J.L. Weil.
Po śmierci matki Piper i jej młodszy brat trafiają pod opiekę babci, do małej miejscowości, w której nic ciekawego się nie dzieje. Tam Piper spotyka zabójczo przystojnego Zane’a Huntera, dzięki któremu życie w nowym miejscu się całkiem znośne. Między parą zaczyna iskrzyć, jednak chłopak ma w sobie coś niezwykłego… coś nadprzyrodzonego i śmiertelnie niebezpiecznego.
Kiedy ktoś próbuje zabić dziewczynę, staje się jasne, że ona i jej babcia muszą sobie dużo wyjaśnić. Kim jest Piper? Czym jest Zane? Czy ten cały nadprzyrodzony świat, który znała tylko z filmów może być prawdziwy?
Czytając obawiałam się tylko jednego, a zarazem najważniejszego - wyjaśnienia tajemnicy nadprzyrodzonych mocny i zdarzeń. Zdawałam sobie sprawę, że tak naprawdę od tego jednego wątku zależy czy książkę ocenię pozytywnie lub negatywnie. Wampiry i podobne uzasadnienia mocno się przedawniły i stanowiły jedne z moich obaw. Nie zdradzając wam tajemnicy powiem tylko, że autorce udało się wybrnąć z najtrudniejszego tematu obronną ręką - zaproponowała mi coś z czym do tej pory nie miałam styczności. Dzięki temu jesteśmy na plusie.
Nie mogę w stu procentach szczerze powiedzieć, że narracja była dla mnie idealna. Powtórzę się trochę - dla młodszej mnie byłaby strzałem w dziesiątkę. Autorka stara się aby myśli głównej bohaterki i jej narracja opowieści była typowo młodzieżowa, momentami wręcz nastoletnia. Czytając niektóre teksty miałam lekki wyraz "że co?" na twarzy, ale przyznam bez bicia, że jestem pewna iż gdybym czytała ten tytuł mając szesnaście lat, tak jak czytelnicy do których ta książka jest skierowana, to nawet nie zwróciłabym na te kwestie uwagi.
Zane jest uroczym i pełnym czaru młodzieńcem. Ciężko inaczej go określić, ponieważ nie jest dorosłym mężczyzną, a zaledwie z tego co pamiętam osiemnastoletnim chłopakiem. Ale trzeba mu przyznać, że pomijając momenty lekkiego kozaczenia, jest sympatyczny i wprowadza zamieszanie w książce. Co do Piper jest trochę mniej ciekawie, bowiem jako zagubiona w swoim życiu nastolatka buntowniczo nastawiona do całego świata, jest po prostu mniej interesująca.
"Biały kruk" to początek dobrej młodzieżowej serii fantasy. Problemy miłosne, tajemnice, mrok, dobro oraz zło - ta książka zawiera wszystko co jest ważne dla literatury tego gatunku. Młodzi czytelnicy będą się świetnie bawić podczas czytania tej niezwykle lekkiej i prostej lekturze. Nie jest to tytuł bardzo wymagający, ale na pewno pozwalający mile spędzić popołudnie!
Premiera już 26 kwietnia!
Dziękuję!
Dużo słyszałam o tej książce. Ma ciekawy opis, więc myślę, że przyjrzę się jej bliżej ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Czasami się sobie dziwię, że z trzydziestką na karku mam jeszcze ochotę czytać taką młodzieżową fantastykę, ale cóż... Mam ochotę, dlatego ta pozycja bardzo mnie zainteresowała :) Skoro twierdzisz, że warto, to może też się z nią zapoznam, dzięki :)
OdpowiedzUsuńCałuję!
https://korpoludka.blogspot.com/