Lead. Stage dive - Kylie Scott 📖
Jakiś czas temu miałam przyjemność opowiedzieć wam o "Lick" i "Play". Dzisiaj powrócimy do serii Stage dive i poświęcimy chwilę na omówienie "Lead"!
Evelyn i David, Annie i Mal — im już się udało poznać smak miłości. Na tym jednak nie kończą się romanse wstrząsające słynną kapelą rockową Stage Dive. Kolejna historia rozpoczyna się w chwili, gdy Jimmy, główny wokalista zespołu i przy okazji bardzo niegrzeczny chłopiec, wpada w prawdziwe tarapaty. Dotyczą one co prawda przede wszystkim jego wizerunku, niemniej dla grupy problemy Jimmy’ego mogłyby się stać prawdziwą katastrofą. Aby nie dopuścić do najgorszego, zatrudniono Lenę, superprofesjonalną asystentkę, której najważniejszym zadaniem jest pilnowanie wokalisty, by trzymał się z dala od kłopotów...
Lena to chłodna i zdeterminowana realistka. Bardzo się stara, aby przystojny i sławny szef nie zawrócił jej w głowie. Tymczasem Jimmy, który do tej pory zawsze dostawał to, czego chciał, najwyraźniej ma wielką ochotę nieco ocieplić tę zawodową relację... Piękna Lena szybko staje się dla niego kimś wyjątkowo ważnym. Porusza w jego sercu struny, o których nie miał pojęcia. Czy zdoła ją przekonać, aby dała mu szansę?
Mając w pamięci małe "ale" odnoszące się do "Play", drugiego tomu serii Stage dive, podeszłam do "Lead" z dużą dozą dystansu. Co prawda już na samym początku byłam podekscytowana historią Jimmy'iego i Leny, ponieważ opis książki przemówił do mnie w stu procentach, jednak niepewność towarzyszyła mi przez pierwsze pięćdziesiąt stron książki. I jak się okazało, zupełnie niepotrzebnie!
"Lead" to dla mnie zdecydowanie najlepsza z dotychczasowych części serii! Stopniowo rozwijająca się relacja bohaterów, towarzyszące im napięcie oraz gęstniejąca atmosfera to czynniki, które wpłynęły na moją ocenę tego tytułu. Tym razem każde słowo, ruch czy zachowanie miało swoje uzasadnienie i całkowicie przekładało się na uczucia. Przedstawiona historia wciąga czytelnika i uzależnia swoją lekkością i przystępnością. Na dodatek wszystkie wydarzenia tworzą spójną całość, przez którą się zwyczajnie płynie. Dlatego przeczytanie tej części zajęło mi niecałe pół dnia!
Z trzech głównych bohaterów, którzy dotychczas doczekali się swojej opowieści, Jimmy jest moim ulubionym. Zmagający się z najcięższymi demonami, swoją przeszłością oraz uczuciami, stanowi idealne przeciwieństwo Leny, otwartej, kontaktowej i cierpliwiej kobiety. Warto napomknąć, iż ze swoim gorącym temperamentem oraz ciekawymi pomysłami, mężczyzna stanowi źródło wielu scen wywołujących uśmiech czy nawet śmiech. Nie chcę nikogo urazić, ale zazdrosny mężczyzna to naprawdę interesujące zjawisko!
W trzecim tomie Kylie Scott w końcu pokazała na co ją stać. Od deski do deski poprowadziła trzymającą w napięciu historię, zbudowała łamiący serce życiorys postaci, wykreowała bohaterów w realistyczny sposób i zapewniła kilka godzin przyjemnej lektury. Prawda jest taka, że nie znalazłam w tej książce niczego, do czego mogłabym się przyczepić. Całość bardzo mi się spodobała, Jimmy mnie zauroczył, z Leną w wielu momentach się utożsamiłam, a historię uznaję za najlepszy tom serii! I coś mi się wydaje, że "Deep" ma małe szanse zmienić moje zdanie!
*´¯`*.¸¸.*´¯`* *´¯`*.¸¸.*´¯`*
Ta seria nie jest mi znana. 😊
OdpowiedzUsuń