Kochanka księcia - Geneva Lee 📖


Romans z rodziną królewską w tle? W tym roku zaroiło się od książek o takiej tematyce. Spośród wszystkich tytułów najlepiej wybierać tylko te warte uwagi. Czy "Kochanka księcia" jest jednym z nich?

Na przyjęciu z okazji ukończenia studiów na Uniwersytecie Oksfordzkim Clara Bishop spotyka intrygującego mężczyznę o demonicznym spojrzeniu. Chociaż ich znajomość miała skończyć się na jednym pocałunku, to nie może o nim zapomnieć. Mężczyzna wydawał się jej bardzo bliski, jakby skądś go znała. Kiedy do drzwi Clary pukają paparazzi, okazuje się, że tajemniczym przystojniakiem był książę Alexander.

Prawowity następca tronu to niebezpieczny bad boy, który słynie z tego, że zawsze dostaje to, czego pragnie. Jego najnowszym kaprysem staje się Clara. Alexander proponuje jej układ, w którym dziewczyna zostanie jego sekretną kochanką.

Czy zdołają utrzymać swój związek w tajemnicy? Czy niebezpieczny książę poczuje do Clary coś więcej?
Na "Kochankę księcia" czekałam z niecierpliwością. Świetna oprawa graficzna zrobiła swoje i przyciągnęła mnie do książki niczym magnez. Dodatkowo po "Księciu w wielkim mieście" odczuwałam niedosyt historii z księciem w roli głównej, dlatego tym bardziej cieszyłam się na premierę tego tytułu. I co? Kolorowo nie było.

Początkowo zupełnie nie czułam tej książki. Nie mogłam się w żaden sposób wciągnąć. Im dalej, tym sytuacja się poprawiała ze strony na stronę, jednak do końca lektury nie poczułam żadnych emocji, dreszczyka czy czegokolwiek. Skończyłam i nic w sumie wielkiego się nie wydarzyło. Ot, zwyczajny tytuł, który nie trafił w żadną z moich strun. A co jest tego najlepszym dowodem?

Zdecydowanie fakt, że "Kochankę" skończyłam czytać prawie miesiąc temu, pod koniec kwietnia i do tej pory nie mogłam się zebrać w sobie, aby napisać ten post. Nie do końca wiedziałam co chcę w nim powiedzieć. Niestety, po bardzo długim namyśle muszę tu zawrzeć ważne słowo, które kołatało mi się po głowie - rozczarowanie.

Nie zostałam porwana ani przez fabułę, ani przez bohaterów. Książę, na którego tak bardzo czekałam okazał się... zwyczajny. Mało książęcy. A jego królewskie podchodzenie dało się odczuć tylko i wyłącznie na wydarzeniach, gdzie byli inni członkowie rodziny. Dodatkowo książka przebiega według schematu: bohaterowie się poznają, ulegają pożądaniu, wynika nieporozumienie i ich związek zostaje wystawiony na próbę. Kolejna zwyczajna historia, jakich wiele.

Choć "Kochanka księcia" nie zachwyciła mnie w żaden sposób, to zdecydowanie mogę powiedzieć, że sięgnę po kolejne tomy serii. Dlaczego? Ponieważ mam nawyk kończenia tego, co zacznę. A skoro zaczęłam serię, to chcę poznać jej zakończenie (choć wszyscy domyślamy się, że będzie to happy end). Jest jeszcze jeden powód, dla którego zapoznam się z kontynuacją - liczę, że autorka w następnym tomie poradzi sobie ze mną lepiej i zachwyci mnie swoim dziełem. Albo chociaż przekona do swojej twórczości.

Dziękuję!

2 komentarze:

  1. Chciałabym mieć taki nawyk! Obiecałam sobie niedawno, że skończę wszystkie rozpoczęte serie i coś tam robię w tym kierunku :) ale co poradzę, jak cały czas pojawiają się na rynku takie cuda :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Na pewno nie zamierzam sięgać, bo wiem, że prędzej mnie rozczaruje.
    pozdrawiam
    polecam-goodbook.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Copyright © 2016 Książkowa Pasja , Blogger