Tyran - T.M. Frazier 📖


Zabierając się za ten post mam w pamięci recenzje pierwszego tomu, które czytałam jakiś czas temu. Z ich powodu jestem uzbrojona w dozę cierpliwości i samozaparcia - gotowa do obrony drugiej części! A o czym mowa? "Tyranie" autorstwa T.M. Frazier!

"King" wśród recenzentów zebrał dość mieszane opinie. Jednym się podobało, większości w ogóle nie. Ja jestem chyba pewną anomalią, ponieważ po skończeniu książki zapałałam do niej tak wielką i niespodziewaną miłością, że od razu sięgnęłam po tom drugi, wtedy dostępny tylko po angielsku. "Tyrant" nie zachwycił mnie mniej, czułam po nim niedosyt, potrzebowałam więcej i jednocześnie czułam cudowną satysfakcję. Podjęłam jednak decyzję parę miesięcy temu o nie pisaniu recenzji drugiego tomu i poczekanie na jego polską premierę, która w perspektywie trzech - czterech miesięcy wydawała się być niedaleka. I oto jest ten moment, kiedy mogę się z wami podzielić wszystkimi powstrzymywanymi zachwytami. Oto one :)

Kontynuacja "Kinga" wrzuca nas w sam środek akcji, w miejsce, w którym przerwano nam czytanie. Za nami wiele cudownych i drastycznych wydarzeń. Każde z nich rzuciło cień na historię Doe i Kinga, jak i postaci pobocznych wcale nie mniej ważnych! Celowo pominę opis fabuły, aby uniknąć spoilerów dla osób, które jeszcze nie sięgnęły po pierwszy tom.

Ciężko mi powiedzieć coś innego niż "jestem zachwycona". Tak więc, jestem zachwycona. Autorka w drugim tomie przybliża nam przeszłość Doe, która okazuje się pełna tajemnic, brudnych sekretów oraz niezrozumiałych zawiłości. Powoli odkrywane kawałki układanki zaczynają tworzyć spójny obraz i nagle wszystko nabiera sensu. Lub go traci. W zależności od tego czy zostaniecie zaskoczeni. Ja byłam. Zaskoczona, zszokowana, zgorszona, zasmucona, przepełniona nienawiścią. Tak wiele emocji nie wzbudziła we mnie dawno żadna książka. I to jej kolejna zaleta.

Nie mogę zdradzić nic więcej, choć na język ciśnie mi się tak wiele słów, które potrzebują zostać wypowiedziane. Dla waszej przyjemności z lektury. Dlatego przejdźmy do kolejnej zalety (jeśli nie znasz fabuły "Kinga", to polecam ominąć resztę tego akapitu). Doskonale zapewne zdajecie sobie sprawę jakim ciosem potrafi być nagła śmierć bohatera. Ja rozpaczałam niesamowicie. Na szczęście dla mnie pani Frazier wyciągnęła pocieszną dłoń w moją stronę i w "Tyranie" nie zabrakło jednej z moich ukochanych postaci - Preppy'ego. Powiem więcej, uczyniła go jeszcze lepszym niż był. I za to jej bardzo dziękuję. Uwielbiam wszystko co się z nim wiąże, szczególnie zakończenie, które wywołało olbrzymi uśmiech na mojej twarzy.

Sięgając po "Tyrana" nie musimy się obawiać, że zadziała syndrom drugiego tomu. Pędząca akcja, budowane napięcie, gorące zbliżenia, krwawe potyczki i porachunki. Nic dodać, nic ująć. Wprowadzone w naturalnym rytmie nowe postacie mącą w dość nieprzejrzystej historii. Przyspieszająca akcję serca fabuła, która ani na chwilę nie zwalnia, pędzi na łeb, na szyję. Z każdą kolejną stroną pojawia się coraz więcej pytań, a jednocześnie wcale nie przybywa odpowiedzi.

Nadeszła ta część, w której za żadne skarby nie jestem w stanie wam wyjaśnić czemu znalazłam się pod tak silnym czarem "Kinga" i "Tyrana", ale jedno mogę powiedzieć w ciemno - oba tytuły jako duologia stały się moimi życiowymi książkami z kategorii romansu/erotyki. Mam wewnętrzne poczucie zachwytu i ono wcale nie gaśnie. Od listopada utrzymuje się nieprzerwanie. Być może to magia bohaterów, intrygi lub po prostu świetnego stylu - nie potrafię się uwolnić. Ba, nie chcę. Bez wątpienia będę wracać do obu tytułów nie raz i na nowo przeżywać tą historię.

Nikogo chyba nie zdziwi po tej recenzji, że bardzo gorąco polecam "Tyrana"! Zarówno osobom, które o tym tytule jeszcze nie słyszały, jak i tym, które już lekturę "Kinga" mają za sobą. I nie ważne czy wrażenia po nim były pozytywne czy negatywne. Naprawdę warto sięgnąć po "Tyrana"! :)

PS. Jeśli jesteś już po lekturze i masz chęć porozmawiać ze mną na temat któregoś z tytułów, to będzie mi bardzo miło! Pisz śmiało :)

*´¯`*.¸¸.*´¯`*   *´¯`*.¸¸.*´¯`*

King / Tyran / Lawless / Soulless

Dziękuję!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Copyright © 2016 Książkowa Pasja , Blogger