Randka z homo sapiens - Penny Reid 📖


Czasami zabieram się do czytania od końca. Między innymi tak było w przypadku serii Kółko Singielek Miejskich. Jako pierwszą przeczytałam "Przyjaciele bez bonusu", a dopiero teraz zabrałam się za "Randkę z homo sapiens". Czy taka kolejność miała sens? Czy pierwszy tom serii zrobił na mnie wrażenie?

Są trzy rzeczy, które musicie wiedzieć o Janie Morris:
1. Nie jest w stanie prowadzić normalnej konwersacji bez zasypywania rozmówcy NNF (nadmiarem nieistotnych faktów), szczególnie, kiedy jest zestresowana;
2. Nic nie stresuje jej bardziej niż obecność Quinna Sullivana (znanego również jako Pan Ciacho);
3. Nie jest fanką szydełkowania.

Po tym, jak jednego dnia traci chłopaka, mieszkanie i pracę, Janie Morris tylko czeka na kolejną katastrofę, jaką szykuje dla niej los. Jakby tego było mało, świadkiem jej totalnego upokorzenia jest boski Quinn Sullivan, zwany przez nią Pan Ciacho, który co i rusz pojawia się na jej drodze, jak para drogich szpilek – równie pożądanych, co nieosiągalnych.

Życie szykuje dla Janie kolejną niespodziankę, kiedy Quinn, obiekt jej niewinnych, choć nieco obsesyjnych westchnień, składa jej propozycję nie do odrzucenia.


Jak już wspomniałam przygodę z piórem Penny Reid rozpoczęłam od drugiego tomu serii, a dopiero teraz sięgnęłam po pierwszą część. "Randka z homo sapiens" to tytuł, wobec którego miałam bardzo wysokie wymagania ze względu na sukces "Przyjaciół bez bonusu". Wraz z wymaganiami szły w parze z pewnymi obawami - Quinna, głównego bohatera tej części, poznałam w tomie drugim jako zdystansowanego, zimnego i nieprzystępnego mężczyznę. Oczywiście dla wszystkich poza Janie. Z tego powodu obawiałam się, jak odbiorę jego postać i czy przypadnie mi ona do gustu.

Zaczęło się bardzo niewinnie, ale znakomicie. Już od pierwszych stron mamy do czynienia z niepowtarzalnym i niepodrabialnym stylem Penny Reid - przyjemnym, wciągającym i rozbawiającym. Janie od razu spodobała mi się jako postać - roztrzepana, gadatliwa, zaskakująca, a już na pewno przesympatyczna. Co do moich największych obaw: Quinn urzekł mnie całkowicie, dla wszystkich zimny i zdystansowany, w stosunku do Janie okazuje się być opiekuńczy, ciepły i uśmiechnięty. Zmiana zachodząca pod wpływem obecności naszej bohaterki zdecydowanie mnie przekonała do Quinna, czego mogę pogratulować autorce.

Choć "Randka z homo sapiens" to tak naprawdę połączenie biurowego romansu z uroczą historią miłosną, to nie brak tutaj akcji i zamieszania. Co prawda styl Penny Reid opiera się na stopniowym rozwijaniu fabuły, w idealnym tempie, jednak pojawiające się wątpliwej reputacji postacie wprowadzają zamęt i wywołują zagęszczenie akcji. Sprawia to nie tylko, że podczas czytania się nie nudzimy, ale również jesteśmy bardziej zainteresowani kolejnymi wydarzeniami.

Definitywnie tom pierwszy serii jest doskonałym jej początkiem. Wyważona historia Janie i Quinna w połączeniu z przedstawieniem pozostałych bohaterek Kółka Singielek Miejskich tworzy świetną podstawę dla książki, a styl autorki czyni ją niezwykłą! Ja osobiście jestem zauroczona piórem Reid i wprost nie mogę się doczekać kolejnych jej książek. Na tą chwilę pozostaje mi polecić wam oba tytuły, "Randkę z homo sapiens" i "Przyjaciół bez bonusu", i szukać pozostałych dzieł autorki po angielsku ;)

Dziękuję!

9 komentarzy:

  1. Nie wiem czemu, ale cały czas ta książka kojarzy mi się z "Simonem" :)

    Pozdrowienia!
    rozchelstanaowca.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Być może kiedyś dam szansę tej książce. 😊

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie jestem przekonana, czy to książka dla mnie, jednak kiedyś może spróbuję, bo wydaje się świetną, lekką lekturą na lato:)
    Pozdrawiam, Justyna z http://livingbooksx.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Brzmi jak przyjemna seria na letnie wieczory! Zapisuje tytuł! ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Patrzę na tytuł i myślę sobie "Hm... to raczej nie dla mnie". Następnie czytam opis i zapala się lampka. Po Twojej recenzji świeci się naprawdę intensywnie!
    Naprawdę teraz chcę to przeczytać i chyba czas uzupełnić listę "Książek do kupienia". I coś czuję że Quinn będzie moim kolejnym mężem literackim!

    Books Holic

    OdpowiedzUsuń
  6. Czy to może jest podobny styl do Bridet Jones? ;)
    ale bardzo mnie zaciekawiło... :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Chwilowo nie jestem do tej książki przekonana, ale może kiedyś się to zmieni.
    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
  8. Jestem zakochana w okładce tej książki, mimo że widzę ją po raz pierwszy. To chyba oznaka, że miłość od pierwszego wejrzenia istnieje :P Chyba to czas, aby zapoznać się z nią trochę bliżej ;)
    https://timeofbook.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Copyright © 2016 Książkowa Pasja , Blogger