Fake it - Sandra Nowaczyk 📖
Kojarzycie nazwisko Nowaczyk? W lipcu ubiegłego roku zrobiło się o niej całkiem głośno za sprawą jej debiutanckiej książki "Friendzone". Ten rok dziewczyna rozpoczęła z przytupem - za nami premiera "Fake it", o którym chcę wam trochę opowiedzieć. Zapraszam :)
Może się zdarzyć, że zdradzę coś z fabuły, czego nie spodziewaliście się po przeczytaniu opisu książki (ja tak miałam). Dlatego, jeśli wolicie tego uniknąć, to radzę czytać recenzję ostrożnie.
Po raz kolejny przychodzi mi skonfrontować świat przedstawiony z rzeczywistością. Na czym chcę się skupić? Otóż, kto lepiej przedstawi realia rządzące światem nastolatków, jeśli nie dziewczyna, która niedługo kończy liceum? Zrozumienie i obcowanie z młodymi ludźmi, to klucz do realistycznej historii. A dodajmy, że Sandra nie wybrała sobie łatwego tematu, ani trochę.
Sparks nie radzi sobie ze swoim życiem. Problemy, niepewności, wahania oraz wspomnienia nie pozwalają jej ruszyć dalej, być szczęśliwą. Dziewczyna o analitycznym, bazującym na matematyce umyśle dochodzi do wniosku, że jedyną opcją, która może przynieść jej ukojenie jest śmierć. W dniu kiedy ma dojść do aktu samobójstwa Sparks poznaje Indie, która wywraca jej pojmowanie świata do góry nogami. Rzuca naszej bohaterce wyzwanie - spędź ze mną dwadzieścia cztery godziny, a udowodnię Ci, że masz po co żyć.
Odkąd przeczytałam opis, bardzo spodobał mi się motyw 24h i, no cóż, samobójstwa. Był to dla mnie znak, że Nowaczyk nie boi się ciężkich tematów. Byłam więc niezwykle ciekawa, jak podejdzie do wybranego przez siebie, i jak rozwinie cały zamysł na fabułę. Jeszcze przed premierą słyszałam opinie wprost kategoryzujące ten tytuł jako petardę, coś naprawdę mega. To tylko podsyciło moją ciekawość. To teraz omówmy "wykonanie".
Od pierwszej strony miałam pewien opór w czytaniu. To logiczne, że książki o samobójstwie nie będzie się czytać równie szybko i lekko co romansu, mimo to miałam poczucie swoistego zacięcia stylu. Po prostu coś mi nie grało. Przełamałam jednak lód i czytałam konsekwentnie dalej.
I tu pojawił się drugi, duży dla mnie problem. Na szczęście ostatni. Na wstępie podkreślę, że nie jestem osobą nietolerancyjną. Nikogo nie dyskryminuję, szanuję wybory innych oraz ich, powiedzmy już wprost, orientację. Z niejednym się w życiu ma do czynienia. W tym przypadku niestety jestem w kropce. Wątek homoseksualny/biseksualny (nie do końca potrafię określić o który tu chodzi), którego zupełnie się nie spodziewałam, strasznie mnie mierził. I to nie ze względu na sam fakt jego istnienia, nie. Chodzi o jego nagłe wkroczenie na scenę. Prawdopodobnie książki traktujące o poszukiwaniu siebie i odkrywaniu swojej duszy nie są dla mnie. Jestem zdania, iż gdybym od początku wiedziała o orientacji, to książka byłaby dla nie bezproblemowa. A tak wspomniane odkrywanie wywołało u mnie blokadę.
Dobra, czas skończyć z narzekaniem. Przejdźmy do tego co najważniejsze w tej książce - zakończenia. Nie bójcie się, nie zdradzę wam go. Muszę powiedzieć, że rzeczywiście, może być wstrząsające. Ja byłam bardziej zaskoczona rozwojem wydarzeń niż zszokowana, ale na pewno znalazłam się pod mocnym jego wpływem. Bowiem dwadzieścia cztery godziny wspomniane w zakładzie nie są zwyczajne, nie polegają tylko na pójściu do klubu, zrobieniu czegoś szalonego, w żadnym wypadku. Polegają na poznaniu co tak naprawdę kieruje bohaterkami w życiu i czego może doświadczyć młody człowiek. Żywię nadzieję, że nie powstaje kontynuacja, tylko i wyłącznie ze względu na to, że zakończenie jest w tak idealnym momencie, iż kontynuacja mogła by je tylko zrujnować.
Nie przedłużając i tak już długiego wywodu chcę skierować polecenie "Fake it" w szczególności do młodych ludzi, którzy mogą utożsamiać się z bohaterką i jej problemami. Jeśli coś nie idzie po waszej myśli, spieracie się z czymś co was przytłacza lub po prostu macie gorszy dzień, ta książka pokaże wam w dobitny sposób, co może stać się konsekwencją waszego wyboru, a co jest tak naprawdę cenne - życie, bo macie tylko jedno.
"...bo nic z tych rzeczy w ostatecznym rozrachunku nie będzie miało znaczenia. Każdy skończy tak samo, bo dla śmierci wszyscy jesteśmy równi."
Dziękuję!
Podziwiam, w tak młodym wieku wydać dwie książki, szybko je pisze. Ja tak szybko to fanfictions piszę, ale może w końcu dogonię tę dziewczynę i wydam drugą książkę. Pierwszej nie czytałam, bo nie bardzo mnie przekonały recenzje i uznałam, że takich historii jest 938483 na Wattpadzie za darmo. Co do Fake it nie lubię poruszania takiej tematyki w ksiażkach i nie kręci mnie to.
OdpowiedzUsuńKsiążkę mam u siebie niemal od dnia premiery, ale raczej nie zamierzam jej czytać. Pierwsza książka autorki nie zbyt przypadła mi do gustu, więc raczej nie chcę pchać się jeszcze raz do autorki :/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Jabłuszkooo ♡
Szelest Stron