Kennedy Ryan to autorka, z której twórczością nie miałam do tej pory styczności. Dlatego sięgając po "Block Shot" miałam dość duże wymagania. Ten tytuł miał stanowić bazę, na podstawie której zamierzałam wyrobić sobie wstępną opinię o autorce. Jak sobie poradziła?
"Block Shot" to drugi tom serii Hoops, jednak można go czytać niezależnie od tomu pierwszego. Historia Banner i Jareda, dwójki agentów sportowców rywalizujących ze sobą o klientów, przy okazji zmagających się ze wzajemnym pożądaniem. Wszystko podążałoby torem typowego romansu, gdyby nie fakt, że Banner i Jared mają za sobą wspólną noc zakończoną nieprzyjemnym epizodem. Gdy spotykają się po latach okazuje się, że żar między nimi ani trochę nie ugasł.
Uwielbiam silne żeńskie charaktery. Nasza główna bohaterka to twarda babka, która nie daje sobie wejść na głowę. W trudnych sytuacjach nie tylko potrafi uderzyć w sedno, miejsce najbardziej bolesne dla przeciwnika, lecz także zebrać się w sobie i pokazać, że nie jest ofiarą. Za to niezwykle polubiłam Banner i śledziłam jej losy z zainteresowaniem.
Autorka w znakomity sposób wykreowała zarówno głównych bohaterów, jak i chemię między nimi. Jest ona na tyle silna, że skutkuje świetnymi scenami, nie tylko zbliżeń, ale także potyczek słownych. Muszę przyznać, że jestem naprawdę pozytywnie zaskoczona dialogami oraz wydarzeniami prowadzonymi przez Ryan. A uroku temu romansowi dodaje styl autorki. Pełen napięcia, pożądania oraz emocji czyni lekturę znakomitą. Podobało mi się również, że Kennedy Ryan nie boi się poruszać tematów takich jak zdrada, ciężka choroba czy trudne życiowe wybory. Idealnie wplecione w fabułę, dobrze opisane i dostarczające ogrom emocji.
"Block Shot" okazało się być wciągającą, nietypową i świetną historią! Pierwsze spotkanie z twórczością Kennedy Ryan uznaję za naprawdę udane. Z chęcią zapoznam się z pozostałymi dziełami autorki i sprawdzę czy są one tak samo dobre lub nawet lepsze. Na tą chwilę serdecznie polecam wam ten tytuł i życzę miłej lektury!
Dziękuję autorce!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz