Prawie rok minął od premiery "Hard", czyli pierwszego tomu serii Sexy Bastard autorstwa Eve Jagger. Na przestrzeni tego roku na naszym rynku pojawiały się kolejne tomy, aż nadszedł czas na ostatni - "Jackson"!
Czwarty i ostatni tom kuszącej serii Sexy Bastard Eve Jagger!
Jackson jest odnoszącym sukcesy architektem, któremu do szczęścia brakuje tylko idealnej żony. Ułożył nawet sobie listę cech perfekcyjnej wybranki, która będzie pasowała do jego świata.
Kiedy spotyka Skylar, wydaje się, że musi skreślić wszystkie punkty ze swojej listy, bo dziewczyna kompletnie nie pasuje do jego ideału. Jest spontaniczna, żywiołowa i nieuporządkowana, a do tego wciąż pakuje się w tarapaty.
Jackson musi podjąć najważniejszą decyzję w życiu i wybrać pomiędzy przygodą a szansą na ustatkowane życie. Chociaż Skylar podbija jego serce, to w niczym nie przypomina idealnej kobiety, z którą chciał budować wspólną przyszłość.
Czy Jackson pójdzie za głosem serca i wprowadzi odrobinę szaleństwa do poukładanego życia?
Powiem wam szczerze, że dopiero kopiując opis, który wkleiłam wam powyżej dowiedziałam się, że "Jackson" stanowi zakończenie cyklu. I jestem tym faktem niepocieszona. Każdy tom serwował mi przyjemną opowieść kończącą się happy endem. W pewien sposób przywykłam do premiery do średnio cztery miesiące kolejnego tytułu. I teraz skoro wiem, że to koniec, to nie wiem co ze sobą zrobić. Tym bardziej, że nie dane mi było poznać historii Parkera!
Przejdźmy jednak do tego, co najważniejsze. Czy "Jackson" poradził sobie z presją poziomu poprzednich części oraz zakończenia serii? Moim zdaniem stanowi naprawdę dobre zakończenie, podobnie jak poprzednicy spełnia swoje zadanie rozluźnienia czytelnika oraz zaoferowania mu chwili przerwy, jednak pozostawia niedosyt. Dla jednych zapewne to dobrze, dla innych niezupełnie. Ja zaliczam się do tej drugiej części.
Jackson był zdecydowanie najbardziej... rozbrajającym z ekipy Sexy bastards. Z jednej strony ułożony, poważny pan architekt, z zaplanowaną przyszłością, ułożoną listą wymagań cech przyszłej żony, a z drugiej znakomicie spontaniczny mężczyzna pozwalający się ponieść uczuciom. To drugie oblicze pojawia się tylko wtedy, gdy w okolicy jest Skylar. Nic więc dziwnego biorąc pod uwagę, jak zwariowana, pełna energii i szalonych pomysłów jest dziewczyna. Ale powróćmy do pierwotnej myśli. Pozostali mężczyźni to tak naprawdę od początku bad boy'e, po których wiemy czego się spodziewać. Natomiast Jackson to uosobienie powiedzenia "cicha woda brzegi rwie". Za tą cudowną przemianę zyskał on miano mojego ulubionego bastard'a.
Jednak co się tyczy Sky... Tu już nie jest tak kolorowo. Pierwsze rozdziały pobudziły we mnie sympatię dla tej nieokrzesanej dziewczyny, jednak w późniejszym czasie została ona zatracona. Coś w charakterze Skylar, jej obawach, które wydały mi się wyolbrzymione, oraz jej przeszłości grało pierwsze skrzypce i decydowało o jej charakterze. A on nie przypadł mi do gustu. Z jednej strony podobał mi się wpływ kobiety na Jacksona, jednak im dalej zagłębiałam się w fabułę, tym silniejsze miałam poczucie, iż ona zupełnie do niego nie pasuje. Ale może to tylko ja odniosłam takie wrażenie.
Połączenie Skylar i Jacksona spędzających razem czas stanowiło mocny fundament tej książki. Ich relacja budowana stopniowo, powoli nabiera rumieńców (dodajmy jednak, że mowa tu o uczuciach, nie fizycznym kontakcie). Dokładając do tego wszystko, co napiętnowało naszych bohaterów i uczyniło ich takich, jakimi są, tworzy niesamowicie ciężki bagaż emocjonalny. Podobnie, jak w przypadku poprzednich części mamy tu do czynienia z prostym językiem, a zarazem wciągającym stylem. "Jacksona" czyta się niezwykle szybko i przyjemnie. Eve Jagger zdecydowanie postanowiła zakończyć serię z przytupem - zarówno zachowując dozę romantyzmu, jak i dodając odrobinę cierpienia. Mając za sobą cztery tomy tej świetnej serii na jej zakończenie mogę powiedzieć tylko jedno - będzie mi brakować sexy bastards!
Dziękuję!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz