Uśmiech na twarzy, nowa książka z przyciągającą wzrok i rozgrzewającą okładką... to oznacza tylko jedno - Vi Keeland! Dzisiaj porozmawiajmy o "Bossmanie" !
Reese nie wywarła dobrego wrażenia na świeżo poznanym facecie, który udzielił jej reprymendy na korytarzu jednej z nowojorskich restauracji. Ona relacjonowała nieudaną randkę przyjaciółce, a on zwrócił jej uwagę, że to niestosowne i zaoferował jej kilka randkowych porad.
Wściekła Reese wróciła do stolika, ale nie mogła oderwać wzroku od seksownego nieznajomego, który, wszystko na to wskazywało, także był na randce. Arogancki przystojniak najwyraźniej postanowił zabawić się kosztem Reese, ponieważ przysiadł się do stolika dziewczyny i odegrał przed nią i jej partnerem rolę przyjaciela z dzieciństwa.
Kiedy wieczór się skończył, Reese myślała, że już nigdy więcej nie zobaczy tego pewnego siebie faceta. Nie spodziewała się, że mężczyzna, który zwrócił jej uwagę, to Chase Parker, jeden z najbogatszych ludzi w Nowym Jorku i… jej nowy szef.
Po raz kolejny Vi Keeland dowodzi, że każda jej książka jest inna. Byli zawodnicy MMA, prawnik oraz terapeutka, zawodowy gracz, a tym razem przyszła kolej na... przystojnego właściciela firmy kosmetycznej!
Historia Reese i Chase'a jest wciągająca już od pierwszej strony. Bezczelny charakter mężczyzny i pyskata osobowość kobiety tworzą świetny kontrast i nadają wyjątkowej chemii między tą dwójką. Zaczynamy bardzo powoli i rozkręcamy się z każdą stroną. Dodatkowym aspektem jest fakt, iż autorka nie uczyniła z tej historii kolejnej opowieści miłosnej zaczynającej się od seksu. Wręcz przeciwnie, ukazuje nam dwójkę ludzi owładniętych pożądaniem i, co ważne, poczuciem więzi oraz chęcią spędzania razem czasu.
Nie będę ukrywać, sama historia nie jest niczym nowym - dwójka ludzi, towarzysząca im namiętność, problemy przeszłości oraz walka o upragnioną przyszłość, czyli znany nam już scenariusz. Skąd wiem, że dzieło Keeland jest inne pod tym względem? Ponieważ zapewniło mi kaca książkowego. Sama byłam w szoku, ale po skończeniu "Bossmana" czułam tak wielki niedosyt romansów biurowych, że aż zaczęłam ich szukać w mojej biblioteczce. I niestety więcej ich nie znalazłam, przynajmniej tych nieprzeczytanych.
W tym poście mogłabym po raz kolejny pozanudzać was tym, jak lekki jest styl, jacy barwni są bohaterowie, jak wciągająca jest lektura... i to wszystko byłoby prawdą, ale nie chcę zmierzać w tym kierunku. Pozostawię was dlatego z krótką listą podsumowującą ten tytuł i pozostawię wam decyzję czy w wakacje chcecie chwilę spędzić w biurze ;)
B - biurowy
O - obowiązkowy
S - seksowny
S - smakowity
M - męski
A - arogancki
N - namiętny
B - biurowy
O - obowiązkowy
S - seksowny
S - smakowity
M - męski
A - arogancki
N - namiętny
Dziękuję!
Zastanawiałam się nad przeczytanie tej książki, ale po Twojej recenzji chyba to zrobię. Książka wydaje się ciekawa, a poza tym bardzo lubię romanse :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Muszę kiedys poznac te autorke :-)
OdpowiedzUsuńAż grzech przyznać, że Wydawnictwa Kobiecego mam tylko i wyłącznie jedną książkę w domu :(
OdpowiedzUsuńPozdrowienia!
rozchelstanaowca.blogspot.com
I tak spędzam je w biurze, więc czemu nie ;)
OdpowiedzUsuńJa już zamówiłam, więc niedługo będę czytać. :D
OdpowiedzUsuńJejku, ta książka była wspaniała! :D Ogólnie coraz bardziej lubię historie Vi :D
OdpowiedzUsuńZabookowany świat Pauli
Jakoś nie jestem przekonana. Może spróbuje na razie sięgnąć po inną książkę autorstwa Vi Keeland.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk