Z twórczością pani Elżbiety Rodzeń miałam ostatnio styczność po raz pierwszy. Co prawda na mojej półce czeka na mnie "Przyszłość ma twoje imię", jednak do tej pory nie przyciągnęło mnie do siebie. W przeciwieństwie do tego tytułu, "Przyciąganie" poradziło sobie znakomicie i sprawiło, że musiałam po nie sięgnąć jak najszybciej.
Nadia jest zmuszona zacząć wszystko od nowa. Silną niegdyś kobietę zastąpiła osoba ze strachem oglądająca się za siebie. Kiedy znajduje pracę w charakterze opiekunki, wydaje jej się, że to szansa na spokój, którego tak bardzo potrzebuje.Przyznam szczerze, że po przeczytaniu opisu miałam lekkie obawy. Gdybym go nie przeczytała, to być może odczułabym lekkie deja vu. Znacie książkę "Zanim się pojawiłeś"? Lub film, który powstał na jej podstawie? Opis "Przyciągania" jest praktycznie odzwierciedleniem opisu zagranicznego tytułu, tylko z innymi bohaterami. Stąd zrodziły się moje obawy, które zostały bardzo szybko rozwiane. I już rzucę wam lekkim 'spoilerem': na tym podobieństwa między tymi dwoma tytułami się kończą!
Garrett miał absolutnie wszystko. Piękną dziewczynę, sukcesy w sporcie. Nie przypuszczał, że tak łatwo zostanie mu odebrane to, kim był. Teraz młody, ekscentryczny prawnik każdego dnia próbuje udowodnić, że niepełnosprawność to tylko minimalna przeszkoda na drodze do życia pełną piersią. Kiedy jego rodzice zatrudniają dla niego pielęgniarkę, postanawia zrobić wszystko, aby się jej pozbyć...
Ciężko zaprzeczyć, że początek fabuły bardzo pokrywa się z "Zanim się pojawiłeś", jednak jej rozwinięcie oraz bohaterowie są zupełnie odmienni. I odważę się to powiedzieć, lepsi od zagranicznych! Pani Rodzeń nie opiera całej swojej książki tylko na wątku opieki młodej dziewczyny nad niepełnosprawnym mężczyzną. Polska autorka idzie o krok dalej i rozszerza swoją historię o trudną przeszłość Nadii, skomplikowane relacje Garretta oraz wiele innych historii pobocznych.
Skoro już wspomniałam o bohaterach, to pociągnijmy ten temat. Nadia to z jednej strony twarda kobieta, ale złamana przez życie. Traumatyczna relacja z byłym partnerem, problemy rodzinne oraz trudna sytuacja materialna sprawiają, że kobieta łapie się niczym tonący brzytwy oferty pracy u Wesley'ów, gdzie poznaje Garretta. Garrett to zwyczajny mężczyzna, nawiązujący relacje czysto fizyczne z kobietami, nie angażujący się emocjonalnie... no i na wózku. Kolejna różnica od zagranicznego fenomenu - nasz bohater nie jest w pełni sparaliżowany, jedynie nie ma władzy w nogach.
Bez bicia powiem, że "Zanim się pojawiłeś" oglądałam tylko film, po książkę nie miałam ochoty sięgnąć, jednak mimo to chcę powiedzieć, że polski tytuł jest o mega lepszy. "Przyciąganie" to przykład świetnej, dobrej polskiej literatury. Co jest tego najlepszym przykładem? Ilość emocji, które obudziła we mnie autorka! Wylałam morze łez, nie raz się wzruszałam, raz płakałam ze złości, innym razem ze smutku. Zarwałam część nocki dla tego tytułu, ale to było tego warte!
Po skończeniu książki czułam lekki niedosyt, ale i radość. Uważam, że Elżbieta Rodzeń stworzyła piękną wielopłaszczyznową powieść, która nie tylko odnosi się do osób niepełnosprawnych, ale także kobiet doświadczających przemocy domowej. Bezsprzecznie autorkę uznaję za jedną z najlepszych, jeśli nie najlepszą, polskich pisarek literatury obyczajowej i romansu. Po przeczytaniu "Przyciągania" nie mogę się doczekać, aż sięgnę po pozostałe tytuły autorstwa pani Rodzeń :)
Skoro już wspomniałam o bohaterach, to pociągnijmy ten temat. Nadia to z jednej strony twarda kobieta, ale złamana przez życie. Traumatyczna relacja z byłym partnerem, problemy rodzinne oraz trudna sytuacja materialna sprawiają, że kobieta łapie się niczym tonący brzytwy oferty pracy u Wesley'ów, gdzie poznaje Garretta. Garrett to zwyczajny mężczyzna, nawiązujący relacje czysto fizyczne z kobietami, nie angażujący się emocjonalnie... no i na wózku. Kolejna różnica od zagranicznego fenomenu - nasz bohater nie jest w pełni sparaliżowany, jedynie nie ma władzy w nogach.
Bez bicia powiem, że "Zanim się pojawiłeś" oglądałam tylko film, po książkę nie miałam ochoty sięgnąć, jednak mimo to chcę powiedzieć, że polski tytuł jest o mega lepszy. "Przyciąganie" to przykład świetnej, dobrej polskiej literatury. Co jest tego najlepszym przykładem? Ilość emocji, które obudziła we mnie autorka! Wylałam morze łez, nie raz się wzruszałam, raz płakałam ze złości, innym razem ze smutku. Zarwałam część nocki dla tego tytułu, ale to było tego warte!
Po skończeniu książki czułam lekki niedosyt, ale i radość. Uważam, że Elżbieta Rodzeń stworzyła piękną wielopłaszczyznową powieść, która nie tylko odnosi się do osób niepełnosprawnych, ale także kobiet doświadczających przemocy domowej. Bezsprzecznie autorkę uznaję za jedną z najlepszych, jeśli nie najlepszą, polskich pisarek literatury obyczajowej i romansu. Po przeczytaniu "Przyciągania" nie mogę się doczekać, aż sięgnę po pozostałe tytuły autorstwa pani Rodzeń :)
Dziękuję!
Recenzja kusi by książkę przeczytać :)
OdpowiedzUsuńTo dobrze, że nie jest podobna do "Zanim się pojawiłeś". Muszę przeczytać :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Ksiazkowa-przystan.blogspot.com
Przepraszam ale Ty chyba czytałaś ta książkę po pijaku. Gdzie w tej książce są emocje, gdzie można się wzruszyć. A porównując ja do "Zanim się pojawiłeś" obrażasz autorkę tej książki, której zresztą nie czytałaś.
OdpowiedzUsuńKażdy inaczej odbiera każdą książkę i związane z nią emocje. I nie, nie byłam pijana czytając tą.
UsuńCo do "Zanim się pojawiłeś", to podkreśliłam, że nie czytałam książki i opieram się na znajomości jedynie filmu. I na podstawie tego filmu uważam, że"Przyciąganie" oferuje o wiele lepszą historię.
Ta książka jest niesamowita! :D Uwielbiam historie Pani Rodzeń, z pozoru banalne, a jednak niepowtarzalne :D
OdpowiedzUsuńZabookowany świat Pauli
Na razie odpoczywam od tego typu książek, ale znam parę osób, którym by się ona podoba.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam:
Biblioteka Feniksa