Jeśli do tej pory nie natknęliście się na nazwisko Green wśród bestsellerowych autorów młodzieżowych, to nie wiem gdzie się uchowaliście. "Gwiazd naszych wina", "Szukając Alaski" czy "Papierowe miasta" to tytuły królujące na listach TOP na całym świecie. Głośne ekranizacje powieści są tylko potwierdzeniem odniesionego sukcesu. W listopadzie premierę miała najnowsza książka Greena, o której wam trochę opowiem.
"Żółwie aż do końca" to nie tylko nietypowy tytuł, to także dzieło, które praktycznie aż do dnia premiery było owiane tajemnicą. Było to zaskakujące, ponieważ fani wyczekujący twórczości autora nie wiedzieli o czym tak naprawdę będzie nowa książka. I tak jak z jednej strony owy sposób promocji budził duże zainteresowanie, tak z drugiej wywoływał niepewność czego się spodziewać. Ale coś czego możemy być pewni, to że John Green powrócił i miejmy nadzieję, że już na dobre!
Gdy pojawiły się pierwsze informacje odnośnie fabuły, byłam bardzo podekscytowana. Nie mogłam się doczekać, aby przekonać się czy autor sprostał postawionemu przez siebie zadaniu i opisał świat oczami dziewczyny chorej psychicznie w poprawny sposób. Tu jednak chcę się zatrzymać. Określenie używane na okładce wydaje mi się wielce niepoprawne. Bowiem pierwsze skojarzenie jakie mamy z określeniem "chora psychicznie", to niestety wariatka. A nie mamy tu do czynienia z taką osobą, w żadnym wypadku! Główna bohaterka, Aza, zmaga się z demonami siedzącymi w jej głowie, manią prześladowczą i zaburzeniami obsesyjno-kompulsywnymi.
No więc, jak spisał się Green? Moim zdaniem na medal. Już od pierwszych stron narracja pierwszoosobowa uzmysławia nam z czym zmaga się biedna dziewczyna. Jej problemy są opisane w sposób tak szczegółowy, że nawet nie mając pojęcia, jak to jest być na jej miejscu, odczuwamy to co ona. A to jest znakomite. Styl autora pozostał bez zmian, lekki i łatwy w odbiorze, pozwala nam wręcz płynąć przez fabułę.
Przeskoczmy na chwilę do fabuły. Aza Holmes nie spodziewa się, że pewnego dnia przyjdzie jej szukać miliardera Russella Picketta. Na dodatek jego syn to dawny obiekt uczuć dziewczyny, który do życia powołuje nie tylko jej serce, ale też demony. Gdy życie oferuje Ci drugą szansę na nawiązanie znajomości, nie odrzucasz jej łatwo. A tajemnicze zniknięcie ojca Davisa okazuje się być coraz bardziej zagadkowe.
Choć fabuła nie jest niezwykle skomplikowana, to wciąga od razu. Kolorów dodają jej świetnie wykreowani bohaterowie, niebanalni, z własnymi oryginalnymi zainteresowaniami. Rozwijające się uczucie, wysoka nagroda, przyjaźń, tajemnica - nic z tych rzeczy wam tu nie zabraknie.
"Żółwie aż do końca" to bez dwóch zdań świetna książka dla młodzieży. John Green po raz kolejny nie zawodzi i porusza tematy będące przyczyną dogryzków w wśród młodych ludzi. Problemy psychiczne, samotność, pieniądze, skandal - wszystkie te tematy mogą dotknąć każdego nastolatka i sprawić mu wiele bólu. Znakomite przedstawienie owych aspektów w książce pozwala na utożsamianie się z bohaterami. A dodatkowo przyjemna akcja z wplecionym wątkiem miłosnym stanowi solidny fundament powieści młodzieżowej. W przypadku Johna Greena nie ma mowy o spadku formy, autor udowadnia to na każdym polu i przekonuje czytelnika by bez chwili wahania sięgnął po jego nową książkę. Serdecznie polecam!
PS. Okładka jest tak fotogeniczna, że nic tylko robić zdjęcia!
"Żółwie aż do końca" to nie tylko nietypowy tytuł, to także dzieło, które praktycznie aż do dnia premiery było owiane tajemnicą. Było to zaskakujące, ponieważ fani wyczekujący twórczości autora nie wiedzieli o czym tak naprawdę będzie nowa książka. I tak jak z jednej strony owy sposób promocji budził duże zainteresowanie, tak z drugiej wywoływał niepewność czego się spodziewać. Ale coś czego możemy być pewni, to że John Green powrócił i miejmy nadzieję, że już na dobre!
Gdy pojawiły się pierwsze informacje odnośnie fabuły, byłam bardzo podekscytowana. Nie mogłam się doczekać, aby przekonać się czy autor sprostał postawionemu przez siebie zadaniu i opisał świat oczami dziewczyny chorej psychicznie w poprawny sposób. Tu jednak chcę się zatrzymać. Określenie używane na okładce wydaje mi się wielce niepoprawne. Bowiem pierwsze skojarzenie jakie mamy z określeniem "chora psychicznie", to niestety wariatka. A nie mamy tu do czynienia z taką osobą, w żadnym wypadku! Główna bohaterka, Aza, zmaga się z demonami siedzącymi w jej głowie, manią prześladowczą i zaburzeniami obsesyjno-kompulsywnymi.
No więc, jak spisał się Green? Moim zdaniem na medal. Już od pierwszych stron narracja pierwszoosobowa uzmysławia nam z czym zmaga się biedna dziewczyna. Jej problemy są opisane w sposób tak szczegółowy, że nawet nie mając pojęcia, jak to jest być na jej miejscu, odczuwamy to co ona. A to jest znakomite. Styl autora pozostał bez zmian, lekki i łatwy w odbiorze, pozwala nam wręcz płynąć przez fabułę.
Przeskoczmy na chwilę do fabuły. Aza Holmes nie spodziewa się, że pewnego dnia przyjdzie jej szukać miliardera Russella Picketta. Na dodatek jego syn to dawny obiekt uczuć dziewczyny, który do życia powołuje nie tylko jej serce, ale też demony. Gdy życie oferuje Ci drugą szansę na nawiązanie znajomości, nie odrzucasz jej łatwo. A tajemnicze zniknięcie ojca Davisa okazuje się być coraz bardziej zagadkowe.
Choć fabuła nie jest niezwykle skomplikowana, to wciąga od razu. Kolorów dodają jej świetnie wykreowani bohaterowie, niebanalni, z własnymi oryginalnymi zainteresowaniami. Rozwijające się uczucie, wysoka nagroda, przyjaźń, tajemnica - nic z tych rzeczy wam tu nie zabraknie.
"Żółwie aż do końca" to bez dwóch zdań świetna książka dla młodzieży. John Green po raz kolejny nie zawodzi i porusza tematy będące przyczyną dogryzków w wśród młodych ludzi. Problemy psychiczne, samotność, pieniądze, skandal - wszystkie te tematy mogą dotknąć każdego nastolatka i sprawić mu wiele bólu. Znakomite przedstawienie owych aspektów w książce pozwala na utożsamianie się z bohaterami. A dodatkowo przyjemna akcja z wplecionym wątkiem miłosnym stanowi solidny fundament powieści młodzieżowej. W przypadku Johna Greena nie ma mowy o spadku formy, autor udowadnia to na każdym polu i przekonuje czytelnika by bez chwili wahania sięgnął po jego nową książkę. Serdecznie polecam!
PS. Okładka jest tak fotogeniczna, że nic tylko robić zdjęcia!
Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu
Nie przepadam za tym autorem" ale ta pozycja wydaje się ciekawa. Postaram się po nią sięgnąć, jeśli wpadnie mi w łapki. :)
OdpowiedzUsuńsunreads.blogspot.com
Myślę, że się skuszę.:)
OdpowiedzUsuńCzytałam do tej pory tylko jedną książkę tego autora, więc z chęcią sięgnę po kolejną. Fabuła rzeczywiście brzmi bardzo interesująco. ;)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię książki Johna Greena, także z pewnością i tę przeczytam :D
OdpowiedzUsuńZabookowany świat Pauli