Elle Kennedy to niekwestionowana królowa romansów sportowych osadzonych w collegu. Polskie czytelniczki pokochały ją za jej wyjątkowy, prosty, lecz niezwykle trafny styl oraz świetnych bohaterów. Gorący hokeiści, inteligentne i pewne siebie studentki, to połączenie to mieszanka wybuchowa! "Układ", "Błąd" oraz "Podbój" były znakomitymi historiami, teraz nadszedł czas na "Cel". Jeśli jesteście ciekawi, co sądzę o tym tytule, zapraszam do przeczytania recenzji :)
Tucker to znakomity zawodnik nie tylko na lodzie. Kiedy obierze sobie jakiś cel, wytrwale do niego dąży. Nic więc dziwnego, że w chwili, gdy ujrzał Sabrinę, jego misją stało się zbliżenie do dziewczyny. Zarówno w sensie fizycznym, jak i psychicznym. Fascynacja pogłębia się z każdym kolejnym spotkaniem, a Tucker zabiega o uwagę i zgodę na randkę. Okazuje się, że tym razem nie będzie tak łatwo. Bowiem Sabrina to dziewczyna, która stawia warunki i nie angażuje się w nowe znajomości. Ściśle zaplanowana przyszłość oraz wypełnione po brzegi obowiązkami życie nie pozostawia jej wyboru. Czy uparty hokeista zdoła skupić na sobie uwagę żyjącej przyszłością dziewczyny?
"Zatem pieniądze nie mają znaczenia, jakby się nad tym zastanowić. Nieważne, ile masz zer na koncie. Każdy z nas cierpi. I każdy kocha."
Być może "Cel" nie zajmie najwyższego miejsca na moim podium serii Off-Campus, ale zdecydowanie otrzymuje miejsce drugie. Nie tylko ze względu na świetnego głównego bohatera, ale także i bohaterkę. Łączy ich ważna cecha, która w przypadku obojga odgrywa dużą rolę - sumienność, ciężka praca, aby osiągnąć swój cel, zawodowy i prywatny. Przypadł mi do gustu fakt, iż oboje codziennie stawiają czoła rzeczywistości i robią wszystko co w ich mocy, by żyć na własnych zasadach.
Świetnym zabiegiem jest budowanie relacji Sabriny i Tuckera stopniowo. Nie mamy tu do czynienia z przypadkiem momentalnie ogarniającego uczucia. Wraz z rozwojem sytuacji, kolejnymi spotkaniami i lepszym poznawaniem bohaterów, więź która się między nimi nawiązała nabiera znaczenia.
"Bo miłość to ostateczny cel."
Jeśli książki Kennedy stały się dla Ciebie lekturą obowiązkową z powodu narracji i prostego, przyjemnego stylu, to "Cel" Cię nie zawiedzie. Utrzymany poziom, konwencja oraz świetny sposób prowadzenia historii jest tak samo wciągający, jak w przypadku poprzednich części.
Jak przystało na książki Elle, nie mogło tu zabraknąć ukrytych lub momentami wprost ujętych mądrości życiowych. Autorka próbuje otworzyć oczy czytelnikowi i wskazać, że pieniądze nie czynią nas różnych od innych, nadal pozostajemy ludźmi, z całym tego słowa bagażem. Oprócz tego zwraca nam uwagę, by na chwilę się zatrzymać i zastanowić, co jest celem naszego życia, gdyż być może gonimy za czymś, co tak naprawdę w końcowym rozrachunku nie ma znaczenia i nie zapewni nam szczęścia, ani towarzystwa najbliższych nam osób.
"Sukcesem okazali się ludzie, których miałam szczęście spotkać"
"Cel" to zdecydowanie świetne zakończenie serii Off-Campus, zwieńczone zakończeniem opowieści wszystkich dotychczasowych bohaterów. Możliwość poznania wszystkich czterech historii była czystą przyjemnością, a czas im poświęcony znakomicie wykorzystany. Elle Kennedy bez cienia wątpliwości tworzy barwne, realistyczne postacie i nadaje im różnorodne cechy, czyniąc każdą z osobna interesującą. Doliczając do tego lekki, przyjemny styl oraz życiowe wskazówki ujęte w przystępny sposób, otrzymujemy przepis na idealne tytuły.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję
Ale fajnie grzbiety okładek ktoś zaprojektował <3 Tylko no... tematyka serii zupełnie nie jest "moja".
OdpowiedzUsuńOff-Campus to jedna z moich ulubionych serii, szkoda, że to już koniec!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
mariadoeseverything.blogspot.com
Świetna recenzja, ale już po pierwszym akapicie wiedziałam, że nie przeczytam. Nie przepadam za romansami, czytam je bardzo rzadko ;/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Lubię tę serię. Chociaż moim ulubionym tomem zdecydowanie pozostaje "Układ" :) Aż przykro, że to już koniec. Czekam na kolejne powieści autorki :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
houseofreaders.blogspot.com