Bronagh mieszka ze starszą siostrą. Od dnia, w którym straciły rodziców nie było im łatwo, jednak mając siebie dziewczyny dzielnie stawiają czoła ciężkiej rzeczywistości. Życie Bronagh zostaje wywrócone do góry nogami, gdy wkracza w nie Dominic. Chłopak dopiero co przeprowadził się do miasta wraz z braćmi, jednak jego uwagę od razu przyciągnęła dziewczyna z niewyparzonym językiem. Pomimo odwzajemnionego przyciągania nieznajoma nie jest chętna zbliżyć się do nikogo. Ale Dominic zawsze zdobywa to, czego pragnie. Zapinajcie pasy, czeka was nie lada pościg, podczas którego zasiądziecie w pierwszym rzędzie!
Powyższy akapit w skrócie opisuje akcję "Dominica", w tym natomiast znajdziesz opis "Bronagh". Jeśli chcesz uniknąć spoilerów przeskocz do następnego akapitu ;)
Po paru trudnych chwilach i zwątpieniach Dominic wreszcie zdobył zaufanie i serce Bronagh. Są razem szczęśliwi, wszystko układa się znakomicie. Dużymi krokami zbliża się ważny dzień dla dziewczyny - dwudzieste pierwsze urodziny, czyli osiągnięcie pełnoletności. Dominic dla swojej ukochanej szykuje coś niezwykłego! Co? Dowiesz się sięgając po drugi tom serii!
Po paru trudnych chwilach i zwątpieniach Dominic wreszcie zdobył zaufanie i serce Bronagh. Są razem szczęśliwi, wszystko układa się znakomicie. Dużymi krokami zbliża się ważny dzień dla dziewczyny - dwudzieste pierwsze urodziny, czyli osiągnięcie pełnoletności. Dominic dla swojej ukochanej szykuje coś niezwykłego! Co? Dowiesz się sięgając po drugi tom serii!
Podczas czytania odniosłam dziwne wrażenie, które ciężko sprecyzować przy użyciu słów. Z każdą kolejną stroną wydawało mi się, że autorka nie miała z góry założonej akcji, planu w jaki sposób ma się potoczyć historia. Było to o tyle dziwne, iż nagle wkraczały kolejne zaskakujące wątki i miałam wrażenie, że Casey była w równym stopniu zaskoczona co ja. Tuż po skończeniu lektury sądziłam, że wrzuciła do tych książek wszystko, co tylko przyszło jej do głowy, aby uczynić je lepszymi. Teraz, patrząc z perspektywy, dochodzę do wniosku, iż fakt prowadzenia autorki przez historię (dokładnie tak, nie na odwrót) jest ciekawy, w końcu sztuką jest dać się porwać fantazji nie wiedząc, co czeka na nas na końcu.
Dominic czy Bronagh? Bez chwili wahania odpowiadam - Bronagh. Zarówno jako bohaterka, jak i część serii. Rozumiem kwestię "Dominic chce - Dominic dostaje", ale umówmy się, facet, który zmienia zdanie dziesięć razy nie może być do końca stabilny. Co to, to nie. Bronagh natomiast wykazała się większą dojrzałością, uporem oraz przede wszystkim - zdecydowaniem. Dość twarda w swych postanowieniach, wie co chce osiągnąć, a co jest dla niej niedopuszczalne. Do tego jest wygadana i pyskata. Całkowite przeciwieństwo Dominica (choć w drugim tomie już zdecydowanie bardziej mi się spodobał).
Od dłuższej chwili siedzę i się zastanawiam, co mogę powiedzieć o bohaterach drugoplanowych. Siostra Bronagh okazała się bardzo sympatyczna i jednocześnie stanowcza, ale niestety momentami wydała mi się zbyt naiwna, tak jakby widziała świat przez różowe okulary. Natomiast o braciach Slater nie jestem w stanie powiedzieć praktycznie nic. Przykro mi to przyznać, jednak nie zapadli mi w pamięć. Jedyny, który jako tako zapisał się w obrazie tej książki to bliźniak Dominica. Nic więcej nie przychodzi mi do głowy...
Seria Braci Slater była zapowiadana jako najbardziej wyczekiwana premiera tego roku, dodatkowo prośba o jej wydanie została wysunięta przez fanów. Zastanawiam się w jaki sposób mogę się do tego odnieść. Bowiem prawda jest taka, że obie książki nie były złe, czytało się je bardzo szybko, co jest zaletą, jednak nie jestem przekonana czy zostałam ich fanką na tyle, że bardzo pragnęłabym ich wydania w Polsce. Jednak (!), mimo wszystko fajnie, że się pojawiły i polskie czytelniczki mają okazję ocenić co o nich sądzą poprzez wyrobienie własnej oceny. Ale, ale, nie należy zapominać, że skoro prośba znalazła odbiorcę i wydawnictwo Kobiece zgodnie z jej treścią wydało oba tytuły, a będą wychodzić także kolejne, to należą się gratulacje i podziękowania! W końcu wydawnictwo nie istniało by bez swoich czytelniczek, a spełnienie ich "marzenia" jest słodkie i warte odwdzięczenia się uśmiechem :)
Czy byłam stuprocentowo zachwycona? Nie byłam. Czy coś mi nie grało? Niestety tak. Czy sięgnę po kolejne tytuły z serii? Oczywiście, że tak! Jestem ciekawa czy autorka zmieni coś w historii na lepsze i czy na przykład kolejni bracia nie podbiją mojego serca.
Dominic czy Bronagh? Bez chwili wahania odpowiadam - Bronagh. Zarówno jako bohaterka, jak i część serii. Rozumiem kwestię "Dominic chce - Dominic dostaje", ale umówmy się, facet, który zmienia zdanie dziesięć razy nie może być do końca stabilny. Co to, to nie. Bronagh natomiast wykazała się większą dojrzałością, uporem oraz przede wszystkim - zdecydowaniem. Dość twarda w swych postanowieniach, wie co chce osiągnąć, a co jest dla niej niedopuszczalne. Do tego jest wygadana i pyskata. Całkowite przeciwieństwo Dominica (choć w drugim tomie już zdecydowanie bardziej mi się spodobał).
Od dłuższej chwili siedzę i się zastanawiam, co mogę powiedzieć o bohaterach drugoplanowych. Siostra Bronagh okazała się bardzo sympatyczna i jednocześnie stanowcza, ale niestety momentami wydała mi się zbyt naiwna, tak jakby widziała świat przez różowe okulary. Natomiast o braciach Slater nie jestem w stanie powiedzieć praktycznie nic. Przykro mi to przyznać, jednak nie zapadli mi w pamięć. Jedyny, który jako tako zapisał się w obrazie tej książki to bliźniak Dominica. Nic więcej nie przychodzi mi do głowy...
Seria Braci Slater była zapowiadana jako najbardziej wyczekiwana premiera tego roku, dodatkowo prośba o jej wydanie została wysunięta przez fanów. Zastanawiam się w jaki sposób mogę się do tego odnieść. Bowiem prawda jest taka, że obie książki nie były złe, czytało się je bardzo szybko, co jest zaletą, jednak nie jestem przekonana czy zostałam ich fanką na tyle, że bardzo pragnęłabym ich wydania w Polsce. Jednak (!), mimo wszystko fajnie, że się pojawiły i polskie czytelniczki mają okazję ocenić co o nich sądzą poprzez wyrobienie własnej oceny. Ale, ale, nie należy zapominać, że skoro prośba znalazła odbiorcę i wydawnictwo Kobiece zgodnie z jej treścią wydało oba tytuły, a będą wychodzić także kolejne, to należą się gratulacje i podziękowania! W końcu wydawnictwo nie istniało by bez swoich czytelniczek, a spełnienie ich "marzenia" jest słodkie i warte odwdzięczenia się uśmiechem :)
Czy byłam stuprocentowo zachwycona? Nie byłam. Czy coś mi nie grało? Niestety tak. Czy sięgnę po kolejne tytuły z serii? Oczywiście, że tak! Jestem ciekawa czy autorka zmieni coś w historii na lepsze i czy na przykład kolejni bracia nie podbiją mojego serca.
Koniec końców "Dominic" i "Bronagh" to szybka lektura, która wciągnie nawet wybredne osoby. Romans, który daje chwilę wytchnienia i pozwala odciąć się od rzeczywistości. Każdy zasługuje na szansę, a oba tytuły swoją szansę na sukces wykorzystały. Poza tym, skoro polskie czytelniczki zażyczyły sobie wydania serii, to musi być jasny znak.
Nie jestem przekonana, ale może kiedyś ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Rozumiem :) Jeśli się zdecydujesz to daj znać :) Chętnie poznam twoją opinię!
Usuń