Chemia naszych serc - Krystal Sutherland 📖
Historie o nastolatkach przyciągają mnie coraz rzadziej, głównie ze względu mojego wieku. Wydaje mi się, że częściowo już po prostu z nich wyrosłam. Jednak od czasu do czas przyjemnie jest sięgnąć po jakieś odprężające dzieło z tematyki młodzieżowej. Gdy ostatnio typowałam dla siebie taki tytuł, padło na "Chemię naszych serc", czyli debiut Krystal Sutherland.
Henry Page nigdy nie był zakochany. Jako beznadziejny romantyk, wyobraża sobie to słynne kołatanie serca, miłość w stylu „nie mogę jeść, nie mogę spać” i ma nadzieję na właśnie taki obrót wydarzeń – mimo że jeszcze żadna z tych rzeczy mu się nie przytrafiła. Zamiast tego był szczęśliwy skupiając się na swoich ocenach, dostaniu się do college’u z Ligi Ivy i w końcu na zostaniu redaktorem szkolnej gazetki. Ale wtedy, do jego klasy weszła Grace Town i Henry już wiedział, że od tego momentu wszystko zacznie wyglądać inaczej.
Grace zdecydowanie nie jest typem wymarzonej dziewczyny Henry’ego – chodzi z laską, nosi męskie, za duże ciuchy i wygląda tak, jakby rzadko widywała się z prysznicem. Ale kiedy Grace i Henry zostają wybrani, aby razem pracować nad szkolną gazetką, chłopak z dnia na dzień czuje się coraz bardziej zauroczony. To oczywiste, że Grace coś się kiedyś przytrafiło, ale to sprawia, że dla Henry’ego jest jeszcze piękniejsza. Nie chce niczego więcej niż pomóc się jej poskładać na nowo.
"Chemia naszych serc" to tytuł, który kojarzę głównie z Instagrama. To na nim właśnie pojawiły się zdjęcia tej przyciągającej wzrok książki oraz gadżetów promocyjnych. Już wtedy zapragnęłam przeczytać to dzieło i na własnej skórze przekonać się czy jest warte uwagi. I pierwsza moja myśl po lekturze to "rany, to było ciekawe".
Krystal Sutherland pod kątek kreowania swoich postaci przypomina mi trochę Johna Greena. Zdecydowanie nie boi się wyzwań i stawia sobie wysoką poprzeczkę, bowiem jej bohaterowie to lekko skrajne przypadki. Henry to przeciętny siedemnastolatek, którego można śmiało określić mianem nerda. Nic więc dziwnego, że w jego opowieści pojawia się wiele odwołań do popkultury i takich znanych dzieł, jak "Gwiezdne wojny" czy "Pulp Fiction". Ale nie ograniczajmy się tylko do głównego bohatera. Postacie mu towarzyszące są równie interesujące. Weźmy za przykład starszą siostrę Henry'ego, która jest eks recydywistką i legendą intelektualną w liceum. Wielokrotnie to postacie wprowadzają do tej powieści humor i wywołują uśmiech na naszych ustach.
To w sumie, jak to jest z tym tytułem? Nie można mu odmówić, jest naprawdę świetnym przykładem Young adult. Język trafia bezpośrednio do odbiorcy, wpasowuje się w młodzieżowe kryteria i sprawia, że lektura jest lekka. Barwni i zabawni bohaterowie uprzyjemniają czytanie. Jednak nie ograniczamy się tu tylko i wyłącznie do tematyki pierwszej miłości, choć ta jest tu opisana znakomicie ze wszystkimi aspektami, tymi dobrymi, jak i złymi.
"Chemia naszych serc" to także opowieść o żałobie, stracie oraz stawianiu czoła trudnej sytuacji, jaką jest utrata bliskiej osoby. Krystal Sutherland doskonale radzi sobie z tym tematem i wprawnie prowadzi nas przez karty powieści.
Autorka poświęca uwagę każdej postaci, dba o to, aby żadna z nich nie została pominięta lub "spłaszczona". Wszyscy z otoczenia Herny'ego stanowią ważną część całości i jest to doskonale podkreślone. Jednocześnie mamy tu do czynienia z różnymi rasami i orientacjami. Powiedzieć, że "Chemia naszych serc" to dobry debiut, to jak nie powiedzieć nic. Zdecydowanie jak na pierwsze dzieło, jest to dzieło znakomite. Krystal Sutherland ma zadatki na autorkę wartą zapamiętania, a to dzieło zdaje się być dopiero początkiem jej obiecującej kariery.
Dziękuję!
Jestem pod wielkim wrażeniem. Świetny artykuł.
OdpowiedzUsuń