Tytuł: Down shift. Bez hamulców
Wydawnictwo: Editio Red
Ilość stron: 432
Data premiery: 17 sierpnia 2017
Ocena: 7/10
Ocena: 7/10
W każdej książce zaliczanej do literatury erotycznej dostrzegam ukrytą pod dużą ilością scen zbliżeń historię miłosną. Właśnie ta ukryta opowieść czyni dla mnie owe książki interesującymi. Nie sięgam po nie ze względu liczne sceny erotyczne, a ze względu na odkrywaną relację między dwojgiem ludzi.
"Down shift. Bez hamulców" to już ósmy tom serii Driven autorstwa K. Bromberg. W tej części mamy okazję bliżej poznać jednego z adoptowanych synów Rylee i Coltona - Zandra. Jego przerażająca, pełna tajemnic przeszłość w mocny sposób oddziałuje na dorosłe życie, rzucając olbrzymi cień. Pewnego dnia mężczyzna porzuca swoją codzienność, by wyjechać i uporać się z demonami przeszłości. Podczas swojej wyprawy na swojej drodze napotyka Getty. Bohaterom przychodzi dzielić jeden domek oraz ograniczoną przestrzeń. Czy postawieni w takiej sytuacji będą w stanie zbliżyć się i otworzyć przed drugą osobą czy wybudują oddzielający ich mur?
Dwójka dorosłych pożądający się ludzi, na dodatek zranionych przez życie, to niewątpliwie mieszanka wybuchowa. Wiszące w powietrzu napięcie niczego nie ułatwia. Stopniowe łamanie się oraz próby otwarcia się na drugą osobę nie są łatwe. Szczególnie dla osób, które do tej pory w życiu wiele już przyszły i nie podejmują się przyjęcia kolejnych ciosów od losu.
Postać przechodząca większą przemianę? Bez dwóch zdań Getty. Jej demony, problemy, z którymi się zmaga wywołują w niej pewnego rodzaju zmiany. Jako kobieta, łatwiej zrozumiem ile trudu ją to kosztowało oraz ile siły musiała w sobie znaleźć, aby podjąć się działań. Nie umniejszając tragizmu przeszłości Zandera, z dumą wskazuję na Gettę i określam ją mianem twardej kobiety, która umiała zadbać o siebie. Bardzo się cieszę, że K. Bromberg promuje tego typu postawy kobiece w swoich książkach.
Zander to adoptowany przez najlepszego kierowcę rajdowego oraz jego partnerkę zamknięte w sobie dziecko. Nie wypowiedział żadnego słowa od czasu tragicznego wydarzenia, które zabiło jego dziecięcą radość. Jednak pod wpływem otrzymanej od Rylee i Coltona miłości chłopiec zaczyna nabierać zaufania do świata, a na jego twarz powraca uśmiech. Paręnaście lat później zawartość małego pudełka na nowo burzy świat Zandera.
Bardzo podobało mi się stopniowe budowanie relacji między bohaterami. Nie mamy tu do czynienia z przypadkiem miłości od pierwszego wejrzenia, ani nadzwyczaj szybkiego nawiązania bliższej relacji. Zarówno Getty i Zander przechodzą przez swoiste wątpliwości, niepokoje i walki z przeszłością. Dzięki temu ich historia nabiera realizmu, a uczucie prawdziwości.
Owy tytuł to także gratka dla fanów dotychczasowych dzieł z serii Driven. Po raz kolejny mamy przyjemność spotkać poznane i lubiane przez nas postacie. Dzięki temu nie musimy pożegnać się z nimi dość wcześnie, możemy znowu z nimi obcować zanim przyjdzie nam powiedzieć "miło było cię poznać".
"Down shift. Bez hamulców" to książka będąca godną następczynią poprzedzających ją siedmiu tomów. Jeśli polubiliście poprzednie książki Bromberg za jej charakterystycznie budowane uczucie pomiędzy bohaterami, to ta część zdecydowanie was nie rozczaruje. A jeśli do tej pory nie mieliście okazji poznać żadnego jej dzieła to nic nie szkodzi! Pomijając może dwie lub trzy sceny z bohaterami poprzednich tytułów, które mogą być dla was lekko dezorientujące, to resztę książki przeczytacie bez problemu jako oddzielną historię. Polecam zarówno fanom twórczości autorki, jak i osobom lubującym się w niebanalnych historiach miłosnych :)
Dwójka dorosłych pożądający się ludzi, na dodatek zranionych przez życie, to niewątpliwie mieszanka wybuchowa. Wiszące w powietrzu napięcie niczego nie ułatwia. Stopniowe łamanie się oraz próby otwarcia się na drugą osobę nie są łatwe. Szczególnie dla osób, które do tej pory w życiu wiele już przyszły i nie podejmują się przyjęcia kolejnych ciosów od losu.
Postać przechodząca większą przemianę? Bez dwóch zdań Getty. Jej demony, problemy, z którymi się zmaga wywołują w niej pewnego rodzaju zmiany. Jako kobieta, łatwiej zrozumiem ile trudu ją to kosztowało oraz ile siły musiała w sobie znaleźć, aby podjąć się działań. Nie umniejszając tragizmu przeszłości Zandera, z dumą wskazuję na Gettę i określam ją mianem twardej kobiety, która umiała zadbać o siebie. Bardzo się cieszę, że K. Bromberg promuje tego typu postawy kobiece w swoich książkach.
Zander to adoptowany przez najlepszego kierowcę rajdowego oraz jego partnerkę zamknięte w sobie dziecko. Nie wypowiedział żadnego słowa od czasu tragicznego wydarzenia, które zabiło jego dziecięcą radość. Jednak pod wpływem otrzymanej od Rylee i Coltona miłości chłopiec zaczyna nabierać zaufania do świata, a na jego twarz powraca uśmiech. Paręnaście lat później zawartość małego pudełka na nowo burzy świat Zandera.
Bardzo podobało mi się stopniowe budowanie relacji między bohaterami. Nie mamy tu do czynienia z przypadkiem miłości od pierwszego wejrzenia, ani nadzwyczaj szybkiego nawiązania bliższej relacji. Zarówno Getty i Zander przechodzą przez swoiste wątpliwości, niepokoje i walki z przeszłością. Dzięki temu ich historia nabiera realizmu, a uczucie prawdziwości.
Owy tytuł to także gratka dla fanów dotychczasowych dzieł z serii Driven. Po raz kolejny mamy przyjemność spotkać poznane i lubiane przez nas postacie. Dzięki temu nie musimy pożegnać się z nimi dość wcześnie, możemy znowu z nimi obcować zanim przyjdzie nam powiedzieć "miło było cię poznać".
"Down shift. Bez hamulców" to książka będąca godną następczynią poprzedzających ją siedmiu tomów. Jeśli polubiliście poprzednie książki Bromberg za jej charakterystycznie budowane uczucie pomiędzy bohaterami, to ta część zdecydowanie was nie rozczaruje. A jeśli do tej pory nie mieliście okazji poznać żadnego jej dzieła to nic nie szkodzi! Pomijając może dwie lub trzy sceny z bohaterami poprzednich tytułów, które mogą być dla was lekko dezorientujące, to resztę książki przeczytacie bez problemu jako oddzielną historię. Polecam zarówno fanom twórczości autorki, jak i osobom lubującym się w niebanalnych historiach miłosnych :)
Niestety nie miałam okazji czytać nic tej autorki. Obawiam się, że książka nie jest w moim stylu, aczkolwiek, kto wiem, czy w przyszłości nie sięgnę po któryś tytuł. Staram się otwierać na nowe gatunki :) Ps. Przepiękne zakładki!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko, dziennikbibliotekarki.blogspot.com
Jeśli kiedyś postanowisz dać jej szansę, to życzę miłej lektury! A nawet jeśli nie, to zrozumiałe, że każdy ma inny gust ;)
UsuńJa też wcześniej nie czytałam żadnej książki tej autorki. Zwykle nie lubię sięgać po literaturę erotyczną, bo jest dla mnie zbyt płytka, pod pikantnymi scenami nie kryje się żaden głębszy sens, a jeśli już pojawia się jakieś uczucie, to jest ono tak ulotne i opierające się wyłącznie na pożądaniu, że dla mnie nie ma racji bytu. Widzę, że w tej książce jest trochę inaczej, więc kto wie, może kiedyś po nią sięgnę i zmienię zdanie o tego typu literaturze :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Klaudia z claudiaaareads.blogspot.com
Doskonale Cię rozumiem ! Wiele tytułów z tego gatunku niestety posiada wspomniane przez Ciebie cechy, co czyni je wyjątkowo płytkami. Ja jednak w każdym staram się odszukać głębię, czasami nawet na siłę :)
UsuńJA od razu zwróciłam uwagę na kolor okładki. Bardzo jest wyrazista i się rzuca w oczy.Ale raczej po tą książkę nie sięgnę taka tematyka mnie nie interesuje.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie :)
https://okularnicaczyta.blogspot.com/2017/08/recenzja-ksiazki-365-dni-zobaczymy-sie.html
Przyznaję, okładka kolorem zwraca uwagę! Choć sam koncept okładki nie jest bardzo ambitny.
UsuńRozumiem, każdy ma swoje tematyki :)
Miłego czytania!