Sponsor - K.N. Haner [patronat medialny] 📖


Już jakiś czas temu miałam przyjemność opowiedzieć wam o pierwszym tomie "Sponsora" autorstwa K.N. Haner. Dzisiaj natomiast poświęcimy chwilę, by pochylić się nad jego kontynuacją!

Z książkami Kasi jestem na bieżąco, czytam każdy jeden tytuł, który się pojawia i z niecierpliwością wyczekuję informacji o kolejnym. I choć historie i bohaterowie co chwilę się zmieniają, jedno pozostaje niezmienne - ta autorka zawsze daje rade mnie zaskoczyć i zszokować! Nie mam pojęcia w czym tkwi jej sekret, ale mam szczerą nadzieję, że ten aspekt jej twórczości nigdy nie ulegnie zmianie. Bowiem nazwiska osób potrafiących mnie zaskoczyć mogłabym wyliczyć na palcach jednej dłoni.

Ze względu na osoby, które mogły jeszcze nie czytać pierwszego tomu, pozwolę sobie nie wklejać opisu tej części.

Czym Pani Haner urzeka i zaskakuje w zakończeniu historii o Nathanie i Kalinie?

Stylem.
Zacznijmy od tego najważniejszego aspektu, który ma olbrzymi wpływ na nasz odbiór lektury. Wielokrotnie podkreślałam, iż z każdą kolejną książką Haner prezentuje coraz wyższy poziom, zdecydowanie wart uwagi polskich czytelników. Drogie Panie, jeśli uwielbiacie zagraniczne autorki romansów, to nie możecie nie sięgnąć po dzieła naszej rodzimej autorki!

Wydarzeniami.
Zakończenie tomu pierwszego bez dwóch zdań miało miejsce w niezwykle strategicznym momencie. Tak zwany cliffhanger, który zafundowała nam Kasia trzymał nas na krawędzi i sprawił, że chęć sięgnięcia, ba, wręcz wewnętrzna potrzeba, poznania kontynuacji tejże historii. I jak to już bywa w przypadku jej książek, "Sponsor" obfituje wręcz w masę zaskakujących czytelnika wydarzeń. 

Prostotą i lekkością.
Powiada się, że diabeł tkwi w szczegółach. Na pewno jest w tym ziarnko prawdy, bowiem często zdarza mi się pilnować czy autor nie gubi się we własnej historii i jego zagubienia nie zdradzają owe szczegóły. W tym przypadku nie ma o tym mowy, ponieważ to co zaskakuje mnie najbardziej to prostota i łatwość wprowadzenia kolejnych wydarzeń, postaci i zwrotów akcji przez autorkę. Każde słowo wypowiedziane prze bohaterów, ich każdy gest oraz specyficzne zachowania - wszystko to tworzy spójną całość i daje poczucie naturalności. Odnosimy wrażenie, że nie śledzimy wydarzeń fikcyjnych, a życie naszych bliskich znajomych.

Jeśli te trzy główne filary literackie nie gwarantują wam znakomitej lektury, to nie pozostaje wam nic innego, jak sięgnąć po "Sponsora" i przekonać się na własnej skórze, dlaczego jest to tytuł warty uwagi. Dla mnie historia Kaliny i Nathana była powiewem świeżości w świecie utartych schematów i zdecydowanie lekturą, która wywołała ogrom emocji. Mówię to przy okazji każdej książki K.N. Haner, jednak nie mam wyboru i muszę się powtórzyć - prawdziwy rollercoaster!

Dziękuję!

2 komentarze:

  1. Serdecznie gratuluję patronatu. Twórczość autorki, jeszcze przede mną. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Właśnie piszę swoją recenzję. Jestem generalnie na tak, ale też trochę na nie :)
    //Eli
    www.czytamytu.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Copyright © 2016 Książkowa Pasja , Blogger