Cześć! W ten piękny sierpniowy wieczór przygotowałam dla was post na temat znakomitej książki autorstwa Jennifer Van Wyk, a wnioskując po tytule łatwo stwierdzić, że dzisiaj będziemy mówić o anglojęzycznym dziele!
Już na samym wstępie rozpoczynając od krótkiego streszczenia książki mamy do czynienia z łamaniem schematów. Bowiem nasza główna bohaterka Bri nie radząc sobie z emocjami i podkopanym zaufaniem do drugiego człowieka zrywa ze swoim chłopakiem i jednocześnie najlepszym przyjacielem, Grady'm. Oboje wychodzą z tego ze złamanym sercem i starają się stawić czoła przyszłości. Gdy sześć lat później ich drogi ponownie się przecinają, Bri postanawia odzyskać zaufanie ukochanego i odbudować dawną relację.
Gdy czytałam krótki oryginalny opis książki od razu przemówił do mnie fakt, iż to dziewczyna zakończyła związek, łamiąc serce chłopakowi. Zazwyczaj w romansach spotykam się z odwrotną sytuacją. Z tego względu byłam szczególnie zainteresowana tym tytułem. Następnie, gdy już zaczęłam lekturę "uderzyły" mnie następujące kwestie: autorka w sposób bardzo dosadny podkreśla ważną rolę rodziny w życiu obojga bohaterów - i uwierzcie mi, czyni to w niesamowity sposób, bowiem obie rodziny są tak świetne, przesympatyczne, kochające i wspierające, że czytanie o nich to czysta przyjemność; stopniowo budowane napięcie jest tylko małą częścią całości, ponieważ historia jest znakomicie wyważona, akcja nie jest zbyt szybka, ale też nie jest zbyt wolna i nie zanudza czytelnika.
Warto napomnieć, że pojawia się dosłownie kilka wstawek wspomnień z przeszłości i są one naprawdę dobrze wpasowane tematycznie w konkretne rozdziały, a przy okazji niosą krótkie wyjaśnienie. W końcu między bohaterami zawisła bolesna przeszłość, na którą składało się sześć lat długiej i pełnej wydarzeń rozłąki.
"So she's perfect."
"Nah, I didn't say that. But she is perfect for me."
"Nah, I didn't say that. But she is perfect for me."
Nie mogę również nie wspomnieć, że w książce odnajdziemy również humorystyczne sceny. I to z tych naprawdę zabawnych. Podczas ich lektury śmiałam się na głos, a rzadko mi się to zdarza. Świadczy to o tym, że styl autorki jest bardzo dobry i że potrafi ona wywoływać reakcje w czytelniku (parę łez też się zdarzyło...). W ten sposób dochodzimy do krótkiej konkluzji - z niezwykłą przyjemnością zobaczyłabym ten tytuł w Polsce! Trzymam mocno kciuki, żeby któreś wydawnictwo zainteresowało się tym tytułem.
Gdybym miała w skrócie powiedzieć o czym jest "Waiting for her" to musiałabym rzec, że o prawdziwej, jedynej miłości, która nie przemija. Ale to by tylko skrzywdziło tą książkę, ponieważ niesie ona o wiele więcej niż tylko to. To opowieść o stawianiu czoła przeciwnościom losu, radzeniu sobie, gdy nic nie idzie po naszej myśli, o walce o miłość, przyjaźń, o sile rodziny, bólu, radości oraz wybaczaniu. To wszystko składa się na to jedno dzieło i czyni je niezapomnianym. No, dodajmy do tego jeszcze wręcz znakomite pióro i otrzymamy przepis na sukces. Ja z mojej strony mogę wam jedynie serdecznie polecić "Waiting for her" i życzyć udanej lektury! :)
Brzmi naprawdę obiecująco. 😊
OdpowiedzUsuńKusząca recenzja :)
OdpowiedzUsuńZabieram się za czytanie po angielsku i ta pozycja zdecydowanie kusi ;)
OdpowiedzUsuń