Wiecie co znakomicie wpływa na podejście do kolejnych części serii po przeczytaniu pierwszej? Dystans czasowy. Otóż właśnie to. W lipcu zeszłego roku (rany, jak dawno!) recenzowałam dla was Więzy. Po paru miesiącach mam dla was recenzję drugiego tomu Rodziny Donovanów - Piętna! Zapraszam.
Zacznijmy od wspomnianego dystansu czasowego. Po skończeniu pierwszego tomu serii nie byłam wyjątkowo zachwycona, ot kolejna pozycja z kategorii literatury erotycznej. Po następne części nie sięgnęłam z braku większych chęci. Aż do przedwczoraj. Zmęczona "Zmianą" i dłużyznami w innych tytułach doszłam do wniosku, że potrzebuję odskoczni, lekkiego i nie absorbującego tytułu. Oto mój wybór padł na "Piętno".
On chce, by całkowicie poddała się jego woli. Ona się boi, że już nigdy nie będzie pragnąć niczego innego. Gdy Sofia McBride po raz pierwszy spotyka silnego i zdecydowanego Cade`a Donovana, słyszy ostrzeżenie, by zachowała dystans. Choć wie, że powinna posłuchać tej rady, jest oszołomiona siłą, z jaką przyciąga ją ten onieśmielający mężczyzna. Wie, że powinna trzymać się od niego z daleka, ale pomimo starań nie potrafi się oprzeć jego erotycznym żądaniom. Im bardziej jest usidlona, tym lepiej zdaje sobie sprawę, że wcale nie chce uciekać. Przez całe swoje życie Cade Donovan, tajemniczy właściciel ogromnego rancza, wybierał kobiety, które nie oczekiwały od niego zbyt wiele. Jednak gdy burza więzi go w domu wraz z Sofią, zupełnie inną od dotychczasowych miłostek Cade`a, która nie ma w zwyczaju przyjmować odmowy, jego zasady zdają się na nic. Cade pragnie wszystkiego, co Sofia ma do zaoferowania, lecz szybko odkrywa, że jej uroda skrywa determinację, której nie brał pod uwagę. Jej niezależna natura sprawi, że Cade pozbędzie się swoich demonów i przejdzie drogę, która zmieni ich oboje na zawsze.
I wbrew pozorom książka rzeczywiście była lekka. Podobnie, jak pierwsza część, tak i ta traktuje o związkach typu dom-sub, czy jak wolą osoby niewtajemniczone - pan-uległa. Zamysł autorki chyba jest taki, żeby wszyscy bracia się w to bawili. Ale cóż, ona pisze, ona decyduje. Cade jest ciekawą postacią. Z jednej strony jako dom nie był dla mnie specjalnie interesujący, z drugiej jednak jako opiekuńczy mężczyzna już tak. I tu wkracza paradoks. Cade jest niezwykle czuły i opiekuńczy jako dom. Może nie dla każdego będzie to paradoks, ale mi pan kojarzy się z brutalnym mężczyzną, który prowadzi seksualne gierki. A tu proszę, zaskoczenie.
W konstrukcji akcji nie podobało mi się tempo ulegnięcia Sofii. Można zrozumieć fascynację nieznanym oraz przystojnym mężczyzną, ale mimo wszystko wydawała mi się aż nazbyt chętna. I to dla mnie jest trochę niepokojące jako dla kobiety. Ale wiadomo, każdy jest inny i inaczej podchodzi do różnych kwestii.
Jak przystało na wspomniany gatunek, dużą część książki zajmują sceny erotyczne. I to takie, że rzeczywiście nie jedna osoba mogłaby się zawstydzić, jeśli do tej pory nie miała z czymś podobnym styczności. Na całe szczęście nie mowa tu o ekstremalnych scenach, klubach, zbiorczych scenach. To po prostu zwykłe, lekko pikantniejsze akty dwojga pożądających się ludzi.
Typowo dla siebie, szukałam w tej historii opowieści miłosnej. I znalazłam, bo jakżeby inaczej. Utarty schemat akurat w przypadku tej książki był dla mnie odprężający, wiedziałam co się wydarzy. W skrócie: zbliżenie, włączenie emocji, kłótnia i happy end. Wiadomo, tak teraz działają tego typu książki. Mimo wszystko było to całkiem sympatyczne.
Czas na podsumowanie. "Piętno" to lektura dla osób szukających urozmaiceń dla małżeńskiego pożycia, ciekawych działania relacji typu dom-sub oraz fanów literatury erotycznej. Zdecydowanie lepsza część niż "Więzy", którą nawiasem mówiąc możecie czytać bez znajomości tomu pierwszego. Jeśli potrzebna ci odskocznia na dwa wieczory, lektura "odmóżdżająca" i dająca chwilę wytchnienia, to "Piętno" na pewno się nada.
Dziękuję!
Zastanowię się nad lekturą ;)
OdpowiedzUsuńLubię takie książki, więc czemu nie? ;) Dobrze, że nie trzeba znać pierwszego tomu, bo wolałabym od razu przeczytać tą część skoro jest lepsza :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
http://czytanie-i-inne-przygody.blogspot.com
Nie jest to mój ulubiony rodzaj literatury, ale od czasu do czasu lubię po nie sięgnąć, razi mnie tylko w nich czasami brak fabuły. :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie nie jest to mój ulubiony rodzaj literatury - romanse i sceny erotyczne jak najbardziej, ale tylko jeśli książka jest w stanie zaoferować mi coś poza tym :) Ale rozumiem, że na relaks i odprężenie takie pozycje czasami się przydają ;)
OdpowiedzUsuńCałuję!
Niigdy nie czytałam erotyka, jakoś odstrasza mnie "schematyczność fabuły" o której mówi wiele recenzentek.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, https://juliawsrodksiazek.blogspot.com/