Ostatnio dopadł mnie swoisty kac książkowy. Chodziłam wzdłuż biblioteczki, kręciłam się koło niej, ale nie mogłam znaleźć tytułu, na który miałabym w tym momencie ochotę. Ponieważ go nie znalazłam, stwierdziłam, że wytypuję następną książkę jako lekturę na rozluźnienie. I w ten oto sposób mój wybór padł na "Pana O" autorstwa Lauren Blakely.
Mam nadzieję, że krótka i treściwa recenzja zachęci was do przeczytania tego tytułu lub wzięcie go pod uwagę podczas planowania listy to read :)
Dawno temu Nick Hammer był zupełnie innym facetem — wątłym, nieśmiałym, ale piekielnie zdolnym. Dzięki swojemu talentowi stworzył kreskówki o przygodach Pana Orgazma. Ten dzielny superbohater pomagał licznym kobietom w osiąganiu spełnienia, a po jakimś czasie pomógł również swojemu twórcy w osiągnięciu sławy, bogactwa i ogromnego powodzenia u płci pięknej. Kiedy go poznajemy, Nick ma doskonałe ciało, bystry umysł i bez zahamowań oddaje się swoim pasjom, z których najważniejszą jest poznawanie kobiecych ciał i doskonalenie umiejętności godnych samego Pana O.
Któregoś dnia siostra jego najlepszego przyjaciela prosi go o nietypową pomoc. Harper, śliczna iluzjonistka z burzą rudych loków, zupełnie nie radzi sobie z mężczyznami. Nick bardzo chce spełnić oczekiwania siostry swojego kumpla, jednak prędko zauważa, że myśl o Harper w ramionach innego faceta jest dość trudna do zniesienia. Postanawia sięgnąć po zakazany owoc...
Idealna książka na rozluźnienie to taka, która nie wymaga zbyt wielkiego zaangażowania, nadmiernej uwagi przywiązywanej do wydarzeń i co najważniejsze, jest napisana prosty językiem, dzięki czemu szybko się ją czyta. Cechy takiej właśnie książki posiada "Pan O". Nick i Harper to ciekawie wykreowane postaci, nie przejmujące się nadmiernie niedoskonałościami własnej aparycji (być może wynika to z faktu, że nie mają kompleksów, w sumie czemu jako osoby o świetnym wyglądzie mieliby je mieć). Nie bawią się w zbędne farmazony i są prostolinijni.
Harper to młodsza siostra najlepszego przyjaciela Nicka, Spencera, którego poznaliśmy w "Panu wyposażonym", która nie jest w jego oczach słodką i niewinną dziewczynką. Mężczyzna dostrzega w niej inteligentną, pełną humoru i seksapilu kobietę. I to zaślepia go przez większość książki. Nie pomaga mu fakt, iż Harper prosi go o nauczenie jej uwodzenia mężczyzn. Zapędzony w kozi róg Nick musi stawić czoło własnemu pożądaniu i wyjść z twarzą z mało komfortowej sytuacji.
Do gustu przypadła mi wyczuwalna między bohaterami chemia oraz głębia ich relacji. Nie opiera się ona tylko i wyłącznie na seksie, ta dwójka doskonale się rozumie, można ich śmiało określić mianem bratnich dusz. I zapamiętajcie jedno - jeśli do tej pory w książkach spotkaliście się z utartym schematem jakoby mężczyzna uwodził kobietę, tak tutaj Harper udowodni wam, że kobiety również potrafią wykorzystać swój czar i postawić sprawę jasno!
Co tu dużo mówić, "Pan O" to bardzo lekka lektura na dosłownie jeden wieczór. Napięcie między bohaterami prowadzi do momentu kulminacyjnego, a ich relacja zostaje wystawiona na próbę. Jaki związek może stworzyć iluzjonistka i autor poczytnego komiksu? Przekonajcie się sami ;)
Dziękuję!
Lubię takie lekkie książki, więc możliwe, że się skuszę. ;)
OdpowiedzUsuńMyślałam, że to kiczowata książka, ale recenzje, jakie czytałam, mówią co innego. Na razie jednak odpuszczę sobie, bo mam spory stos do czytania.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam:
biblioteka-feniksa.blogspot.com
Taka lektura znajdzie u mnie miejsce nie tylko na półce :)
OdpowiedzUsuńChciałabym ja bardzo przeczytać, a twoja recenzja jeszcze bardzo mnie przekonuje, gdy będę miała jakiego kaca.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie :D
https://okularnicaczyta.blogspot.com/2018/03/recenzja-ksiazki-dziewczyna-z-krakowa.html
Taka lektura na chwilę, jestem za. Chociaż boję się, że mogłaby mnie zirytować, jakoś często tak mam, jeśli chodzi o ten gatunek.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
polecam-goodbook.blogspot.com